Przez 30 minut sobotniego meczu ACK UTH Rosa bardzo dobrze radziła sobie z GTK Gliwice, prowadząc po zakończeniu trzeciej kwarty 52:46. W czwartej zdołała jednak zdobyć zaledwie osiem punktów, a rywale wrzucili wyższy bieg, co zaowocowało ich zwycięstwem 69:60.
- Bardzo dobrze broniliśmy przez drugą i trzecią kwartę. Zatrzymaliśmy rywali na jedenastu i dziesięciu punktach, ale przychodzi czwarta kwarta i w nasze szeregi wprowadzamy niepotrzebny niepokój, robimy jakieś straszne, niewytłumaczalne dla mnie rzeczy w ataku - odpowiedział Karol Gutkowski, zapytany o główną przyczynę porażki swojego zespołu.
- Przeciwnik nie bronił nie wiadomo jak mocno, a my podaliśmy mu rękę. Mecz się odwrócił i to jest kolejne spotkanie, które sami sobie psujemy - podkreślił trener rezerw wicemistrzów Polski. Po dziewiętnastu kolejkach prowadzona przez niego drużyna spadła na czternaste miejsce w tabeli. Ma 24 punkty na koncie i bilans 5-14.
- Był to mecz walki, my mamy to do siebie, że jesteśmy drużyną, która popełnia wiele strat, ryzykuje, gra szybko, ale nie zawsze przynosi to efekty. To dało przeciwnikowi szanse na przechwyty i łatwe punkty - zaznaczył Gutkowski, który w sobotni wieczór nie mógł skorzystać z Macieja Bojanowskiego, Damiana Jeszkego i Daniela Szymkiewicza, którzy w tym samym czasie rozgrywali mecz Polskiej Ligi Koszykówki w Ostrowie Wielkopolskim. Do dyspozycji z zawodników z podwójnymi licencjami miał Filipa Zegzułę i Michała Sadło.
UTH Rosa przegrała po raz szósty przed własną publicznością. - Mam nadzieję, że wyczerpaliśmy już limit błędów, bo zaczynają mnie męczyć te ciągłe porażki u siebie - zakończył szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora