Jeszcze miesiąc temu, po czterech kolejnych porażkach Kotwica Kołobrzeg plasowała się na 6. miejscu w tabeli. I gdy wydawało się, że niewiele tę sytuację może zmienić, bo oprócz chwilowego spadku formy, w nienajlepszej kondycji były też finanse klubu, podopieczni Sebastiana Machowskiego zaczęli wygrywać. Znakomity finisz i cztery zwycięstwa z rzędu średnio różnicą 21 punktów sprawiły, że drużyna znad morza znalazła się po rundzie zasadniczej w pierwszej czwórce, a do fazy play-off przystąpi z wysokiego, 3. miejsca.
- Owszem, mieliśmy wówczas małe kłopoty, jednak należy zwrócić też zwrócić uwagę na rywali z jakimi graliśmy. Asseco Prokom, Turów Zgorzelec, Czarni Słupsk, czy nawet Basket Kwidzyn, nie należą przecież do słabeuszy - ocenił dla SportoweFakty.pl Paweł Kikowski, obrońca kołobrzeskiej drużyny. - Mimo wcześniejszego regresu, udało nam się wygrać kilka razy z rzędu, co sprawiło, że jesteśmy teraz na 3. miejscu, najwyższym w dotychczasowej historii klubu - stwierdził Piotr Stelmach, skrzydłowy Kotwicy.
Miejsce w pierwszej czwórce zwalnia z obowiązku brania udziału w eliminacjach do play-off (pre play-off), a także gwarantuje udział w finałowym turnieju o Puchar Polski, który w tym roku rozegrany zostanie w Lublinie. - Są to ostatnie mecze przed play-offami, więc o jakimkolwiek odpuszczaniu nie może być mowy. Zespoły, które uplasowały się na niższych pozycjach będą rywalizować w pre play-off, więc dla nas ten turniej będzie świetnym przetarciem przed najważniejszą częścią sezonu. - powiedział naszemu serwisowi Tomasz Cielebąk, kapitan Kotwicy.
W sobotnim półfinale zespół Sebastiana Machowskiego zagra z PGE Turowem Zgorzelec, z którym w tym sezonie dwa razy już przegrał - Osobiście chciałem trafić w losowaniu na od razu Prokom, bo po prostu lubię z nim grać (śmiech) - wyjawił Cielebąk. - Stać nas na wywalczenie tego trofeum. Znajdujemy się w bardzo dobrej formie, wygraliśmy ostatnio cztery mecze z rzędu - dodał.