28-letni Russell Westbrook już po raz 50. w karierze uzbierał triple-double. To robi wrażenie. Doświadczony zawodnik przeciwko Słońcom trafiał na solidnej skuteczności, znakomicie zbierał pod własną tablicą, ale najlepiej wychodziło mu dogrywanie piłek. Amerykanin miał aż 22 asysty. To jego rekord i zarazem najlepszy wynik w NBA od 6 lat. W 2010 roku Rajon Rondo zanotował 23 kluczowe podania.
Nic dziwnego, że Grzmot nie miał żadnych problemów z pokonaniem u siebie ekipy z Phoenix. Przyjezdni prowadzili na początku i to tylko przez moment. Później byli zmuszeni oddać je OKC, które w szczytowych momentach miało ponad 20 punktów więcej niż przeciwnik.
Oprócz Westbrooka świetnie spisał się też Steven Adams. Środkowy Thunder trafił aż 8 z 13 rzutów z gry, a ogółem zakończył zawody z dorobkiem 19 punktów, 7 zbiórek, 2 asyst i 2 przechwytów. U Suns na pierwszym planie był Devin Booker. 20-letni zawodnik uzbierał 31 punktów, 3 zbiórki i 5 asyst.
Po pewne zwycięstwa sięgnęli też mistrzowie i wicemistrzowie NBA. Obrońcy tytułu napotkali na opór ze strony Los Angeles Lakers, ale już w drugiej kwarcie Cavaliers prześcignęli drużynę z Miasta Aniołów i pomknęli po wygraną.
Znakomicie spisał się tercet LeBron James, Kevin Love i Kyrie Irving, który zgromadził razem 74 punkty. Blisko double-double był LBJ, gdyż na jego koncie - oprócz 26 "oczek" - znalazło się 9 asyst i 7 zbiórek. Ta sztuka udała się natomiast Irvingowi, autorowi 21 punktów, 12 asyst oraz 6 zbiórek.
Zespół Steve'a Kerra rozstrzelał we własnym obiekcie graczy Portland Trail Blazers. Gospodarzom przyszło to szybko i gładko, gdyż już w pierwszej kwarcie dyktowali warunki. Dość powiedzieć, że gracze Terry'ego Stottsa ani razu nie byli na prowadzeniu!
Znakomite spotkanie zagrał Kevin Durant. To on był najlepszą opcją Wojowników w ofensywie, trafiając aż 11 z 13 rzutów z gry (!) oraz 8 z 10 osobistych. Ogółem zdobył 34 punkty i dołożył do tego 11 zbiórek, 4 asysty, 2 przechwyty oraz blok. Nieoczekiwanie drugim strzelcem był Ian Clark. Rezerwowy byłych mistrzów również był nie do zatrzymania w ofensywie (9/11 z gry), w efekcie uzbierał 23 punkty.
Aż 41 punktów zdobył dla Timberwolves Karl-Anthony Towns, ale nawet tak imponujący dorobek nie wystarczył, żeby uchronić zespół z Minnesoty przed porażką we własnym obiekcie. Rockets koszmarnie zagrali w drugiej kwarcie, ale poprawili się w ostatniej odsłonie, a w dogrywce poszli za ciosem i ostatecznie triumfowali.
Oklahoma City Thunder - Phoenix Suns 114:101 (30:20, 24:19, 35:30, 25:32)
(Westbrook 26, Adams 19, Kanter 12, Roberson 11, Morrow 11 - Booker 31, Bledsoe 12, Chandler 10)
Detroit Pistons - Indiana Pacers 90:105 (26:27, 18:28, 25:28, 21:22)
(Caldwell-Pope 20, Jackson 19, Harris 13 - George 26, Teague 19, Young 12, Robinson III 12, Miles 10, Turner 10)
Atlanta Hawks - Charlotte Hornets 99:107 (22:22, 20:31, 32:27, 25:27)
(Hardaway Jr 21, Millsap 20, Bazemore 17, Schroder 12, Howard 10 - Belinelli 19, Williams 19, Walker 18, Zeller 16)
Cleveland Cavaliers - Los Angeles Lakers 119:108 (26:31, 36:28, 27:24, 30:25)
(Love 27, James 26, Irving 21, Smith 14 - Young 32, Clarkson 20, Randle 16, Deng 15, Williams 12)
Minnesota Timberwolves - Houston Rockets 109:111 (24:28, 33:16, 23:23, 15:28, d. 14:16)
(Towns 41, LaVine 24, Wiggins 13, Bjelica 10 - Anderson 28, Harden 24, Gordon 20, Ariza 11, Capela 10)
Denver Nuggets - New York Knicks 127:114 (33:22, 29:32, 34:26, 31:34)
(Faried 25, Mudiay 22, Barton 17, Harris 16, Gallinari 13, Chandler 12, Jokić 10 - Anthony 29, Porzingis 22, Hernangomez 17, Jennings 14, Lee 10)
Golden State Warriors - Portland Trail Blazers 135:90 (39:21, 31:24, 38:27, 27:18)
(Durant 34, Clark 23, Curry 19, Thompson 16, McGee 11 - Lillard 20, Harkless 17, McCollum 10)
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa