Odkurzony Filip Put z meczem życia w PLK

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Bardzo przyzwoicie w spotkaniu z King Szczecin (75:84) wypadł Filip Put, który po kilku meczach przerwy wrócił do rotacji Asseco Gdynia. - Cieszę się z szansy, którą dostałem od trenera Frasunkiewicza - mówi 23-letni zawodnik.

Dla 23-letniego Filipa Puta to debiutancki sezon w rozgrywkach PLK. Kilka klubów zabiegało o niego, ale ostatecznie koszykarz podpisał długoterminowy kontrakt z Asseco Gdynia. Jego umiejętności, ale także duże zaangażowanie przypadło do gustu Przemysławowi Frasunkiewiczu, który chciał go mieć w swojej drużynie.

Początkowo Put regularnie otrzymywał szanse od polskiego szkoleniowca - w pierwszych czterech meczach przeciętnie na parkiecie spędzał 17 minut. Zdobył łącznie 21 punktów.

W kolejnych spotkaniach 23-letni koszykarz stracił jednak miejsce w rotacji. Grywał epizody. W pojedynku z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski w ogóle nie wybiegł na parkiet. Przyglądał się kolegom z perspektywy ławki rezerwowych.

Put dość niespodziewanie wrócił do rotacji meczowej w spotkaniu z King Szczecin. Na parkiecie spędził rekordowe 26 minut. Zdobył osiem punktów.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

Puta pytamy o to, dlaczego w poprzednich meczach tak rzadko pojawiał się na parkiecie. Czym było to spowodowane? - Prowadziliśmy bardzo wyrównane boje z rywalami i trudno wtedy ryzykować zmianą zawodnika, który nie do końca wiadomo czy odpowiednio wejdzie w mecz. Nauczyłem się jednak dużo cierpliwości i pracę, którą wykonuje na treningach, staram się pokazać na boisku - odpowiada 23-latek.

- Bardzo cieszę się z szansy, która dostałem w meczu z King Szczecin. Myślę, że dobrą postawą dałem pozytywny impuls na boisku, jednak niedosyt zostaje, bo nie udało się wygrać - zauważa Filip Put, który, jak na debiutanta, imponował spokojem. Odkurzony skrzydłowy pokazał się z całkiem niezłej strony po obu stronach. Popisał się nawet dwoma efektownymi blokami.

- Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Fajnie, że wpadły pierwsze dwa rzut. Później grało mi się trochę łatwiej - przyznaje zawodnik.

Put nie ukrywa rozczarowania wynikiem środowych zawodów. Zawodnik liczy, że drużynie uda się wywieźć korzystny wynik z Radomia. W niedzielę Asseco gra na wyjeździe z wicemistrzem Polski.

- Nie ujmując drużynie Rosy, ale nawet w starciu wyjazdowym, możemy z nią spokojnie powalczyć o zwycięstwo. Będziemy ciężko pracować, aby wywieźć pozytywny wynik z Radomia - zauważa Put.

Źródło artykułu: