W sobotnie popołudnie ACK UTH Rosa sprawiła nie lada sensację, ogrywając przed własną publicznością 91:81 wicelidera tabeli pierwszej ligi, Spójnię Stargard. Jednym z najlepszych zawodników gospodarzy był Filip Zegzuła.
- Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego meczu. Spójnia kapitalnie zaczęła sezon, jest "w gazie". Super, że udało nam się wygrać z takim zespołem. Jeśli każdy z nas da z siebie sto procent i chłopcy dadzą energię z ławki, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym w tej lidze - powiedział po zakończeniu zawodów rozgrywający.
Przez 32 minuty spędzone na parkiecie 21-latek zdobył 17 punktów. Zanotował skuteczność 5/13 z gry, w tym 2/8 z dystansu. "Otarł się" o double-double, gdyż miał jeszcze dziewięć zbiórek. Gdy dodamy do tego siedem asyst, można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że blisko było nawet triple-double.
Zegzuła nie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek, gdyż w niedzielny wieczór pojawił się w składzie pierwszej drużyny Rosy na spotkanie dziewiątej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki z Polfarmeksem Kutno. Pod nieobecność narzekającego na uraz Tyrone'a Brazeltona bardzo dobrze kierował, wraz z Jordanem Callahanem, grą swojej ekipy. Na boisku przebywał ponad 13 minut, zdobywając trzy "oczka".
Teraz będzie miał trochę czasu na odpoczynek. Nie poleciał bowiem z resztą kolegów na wtorkowy pojedynek w ramach Basketball Champions League z PAOK-iem Saloniki.
ZOBACZ WIDEO Pudzian skomentował nokaut na "królu Albanii"