- MKS to bardzo dobra drużyna i udowodniła to. Zagrali bardzo fizycznie, dobrze biegali. Dla nas była to ciężka porażka - rzucił po meczu w Dąbrowie Anthony Ireland.
Amerykański lider Trefl Sopot zagrał na swoim poziomie. Zdobył 15 punktów, wykorzystał 5 z 10 rzutów z gry oraz wszystkie rzuty wolne. Był jednym z dwóch zawodników swojego zespołu z dwucyfrową zdobyczą punktową.
O grze swojego zespołu jednak pozytywnie wypowiedzieć się nie mógł. - Nie graliśmy w defensywie tego, co grać powinniśmy i automatycznie działo się wszystko to, co się działo - komentuje.
Dąbrowianie faktycznie nie mieli żadnych problemów ze zdobywaniem punktów. Ostatecznie ich licznik zatrzymał się na liczbie 92, a w całym meczu wykorzystali 36 z 61 oddanych rzutów z gry, co dało 59 procent skuteczności.
ZOBACZ WIDEO Bereszyński: takiego meczu jeszcze nie mieliśmy
{"id":"","title":""}
- To wyglądało tak, jakby wszystko im wychodziło. Ich atak działał znakomicie. Niemal każdy rzut oddawali z otwartej pozycji i wykorzystywali je. W takiej sytuacji bardzo ciężko jest wrócić do meczu i zatrzymać rywala - dodaje.
Trefl przeciwko MKS-owi zagrał bez Artura Mielczarka i Marcina Stefańskiego. Ireland w tym jednak nie szuka usprawiedliwień dla takiego występu i przyznaje, że to się już po prostu nie może powtórzyć.
- Nie chciałbym tłumaczyć tego co się stało węższą rotacją i brakiem tych graczy. To nie jest powód, przez który możemy przegrywać w taki sposób. Zdecydowanie nie może się to już powtórzyć. Nie było odpowiedniej koncentracji przez cały mecz i nie wiem, gdzie leży tego przyczyna - zakończył.
Sopocianie mają tydzień, żeby zapomnieć o występie w Dąbrowie i optymalnie przygotować się do konfrontacji we własnej hali z beniaminkiem z Krosna, ekipą Miasta Szkła.