Rywalizacja Pszczółki AZS UMCS Lublin i Ślęzy Wrocław miała być ozdobą 4. kolejki BLK. Niestety problemy kadrowe gospodyń zepsuły to widowisko.
Lublinianki już do meczu przystąpiły bez Aliyyi Handford, a po niecałej minucie gry straciły podstawową rozgrywającą Dominikę Owczarzak, która doznała kontuzji stawu skokowego. - Po stracie Dominiki zostaliśmy praktycznie tylko z jednym graczem, który nieźle gra na koźle. I to było widać - komentuje spotkanie Krzysztof Szewczyk, trener Pszczółki.
Starcie ze Ślęzą na długo zapamięta również Uju Ugoka, która po jednym ze starć została bez... zęba.
Po stracie Owczarzak za rozegranie wzięła się Tess Madgen. Australijka zdecydowanie lepiej czuje się na swojej nominalnej pozycji, czyli rzucającej, a to miało przełożenie na obraz gry gospodyń tej konfrontacji.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?
- Ślęza wymusiła aż 24 straty i to mówi wszystko o tym meczu. Po tych stratach straciliśmy aż 27 punktów i to jest zdecydowanie wynik niezadowalający - dodaje Szewczyk, który jednak nie ma pretensji do swoich podopiecznych. - Dziękuję im za walkę, bo dały z siebie wszystko. W mojej ocenie tak naprawdę nie mogliśmy zagrać lepszych zawodów.
W Lublinie wszyscy z niecierpliwością czekać będą na Handford i Owczarzak. - Czekamy na ich powrót do zdrowia. Problemów nam się troszeczkę nawarstwiło, ale w niedzielę mamy kolejny mecz i będziemy chcieli go wygrać.