James Florence pozwoli zapomnieć o Dee Boscie?

Getty Images
Getty Images

James Florence dość szybko wkomponował się do gry Stelmetu BC Zielona Góra. Jest liderem zespołu w meczach sparingowych. - Czasami nawet za dużo bierze na siebie - mówi Artur Gronek, opiekun mistrzów Polski.

James Florence do Zielonej Góry trafił z bardzo dobrym koszykarskim CV. Amerykanin od kilku lat z powodzeniem występuje na europejskich parkietach. Jego atutem jest doświadczenie. Na to właśnie liczą w szeregach Stelmetu BC.

Absolwent uczelni Mercer grał w Grecji, Turcji, Niemczech, a nawet na Ukrainie i Węgrzech. Ostatnio z powodzeniem reprezentował barwy Cibony Zagrzeb. Amerykanin w chorwackim klubie rozwinął swój talent strzelecki.

Warto odnotować, że Florence był najskuteczniejszym zawodnikiem ligi chorwackiej. Przeciętnie rzucał ponad 18 punktów na mecz, dokładając do swojego dorobku 3,7 asyst.

Swoje nieprzeciętne umiejętności strzeleckie Florence zaprezentował w trzech pierwszych sparingach Stelmetu BC, w których łącznie zdobył aż 61 punktów. Ten fakt cieszy Artura Gronka, ale opiekun zielonogórskiego zespołu liczy na to, że gracz w kolejnych meczach będzie częściej dzielił się piłką.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk propogatorką biegania w Racocie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- James potrafi zdobywać punkty. Ma dobrze ułożoną rękę. Wierzę jednak, że w kolejnych meczach będzie bardziej kontrolował wydarzenia na parkiecie i dzielił się piłką z kolegami. To jest ważne. Nie zapominajmy, że jego rolą jest rozgrywanie i kreowanie gry - podkreśla szkoleniowiec Stelmetu BC.

Florence zadania łatwego mieć nie będzie, bo w poprzednim sezonie ze świetnej strony w Zielonej Górze pokazał się jego rodak - Dee Bost.

26-letni rozgrywający swoje wielkie umiejętności potwierdził w serii finałowej z Rosą Radom. Stelmet BC wygrał 4:0, a Bost został uznany najlepszym zawodnikiem tych czterech meczów. Gracz notował średnio 15 punktów i 4,5 asysty. Czy te wyniki robią wrażenie na nowym zawodniku Stelmetu BC? Czy będzie z tego powodu czuł dodatkową presję?

- Nie, jestem za bardzo doświadczonym zawodnikiem, abym miał przejmować się takimi rzeczami. Zawsze jest tak, że jak przychodzisz do nowego klubu to kogo zastępujesz, wchodzisz w czyjeś buty - przyznaje.

- Ciekawostką jest fakt, że ja doskonale znam Dee Bosta. W ostatnich tygodniach nawet kilka razy rozmawialiśmy. To świetny koszykarz, ale myślę, że spokojnie dam radę go zastąpić. Wierzę, że kibice będą ze mnie zadowoleni - dodaje 28-letni rozgrywający.

Źródło artykułu: