A.J. Slaughter przyćmił Maalika Waynsa

PAP/EPA / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: AJ Slaughter
PAP/EPA / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: AJ Slaughter

Smaczkiem sobotniej rywalizacji był pojedynek naturalizowanych Amerykanów: A.J. Slaughtera i Maalika Waynsa, który niedawno przyjął obywatelstwo Białorusi. Znacznie lepiej wypadł reprezentant Polski, którego forma z każdym meczem wzrasta.

A.J. Slaughter rozegrał świetne spotkanie w Mińsku. Amerykanin z polskim paszportem w ciągu 20 minut spędzonych na parkiecie zdobył 13 punktów (4/9 z gry, 3/4 za jeden). Do swojego dorobku dołożył także sześć asyst i cztery zbiórki. Warto odnotować, że nowy gracz SIG Strasbourg nie popełnił żadnej straty, co łącznie złożyło się na eval na poziomie 18 (trzeci w drużynie, wyższy tylko Lampe i Ponitka).

- Slaughter dał bardzo dobrą zmianę, wprowadził dużo jakości do gry zespołu. Cieszę się, że A.J. udowadnia, że jest ważnym punktem drużyny. Jestem bardzo zadowolony z jego dyspozycji - mówi Mike Taylor, amerykański szkoleniowiec reprezentacji Polski.

To naprawdę dobry początek eliminacji w wykonaniu 29-letniego rozgrywającego. W starciu z Portugalią zawodnik zdobył 12 punktów, trafiając 5 z 6 rzutów z gry. W końcówce meczu poczuł się na tyle pewnie, że zaczął popisywać się koszykarskimi umiejętnościami. W jednej z akcji kapitalnym zwodem oszukał portugalskiego obrońcę.

Podobnie było z Białorusią. Slaughter efektownymi podaniami otwierał pozycje kolegom. Nie bał się także rzucać z dystansu (2/4).

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wrona: Nie wahałem się ani chwili (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Po drugiej stronie barykady jest Maalik Wayns, który początek eliminacji może zaliczyć do kompletnie nieudanych. Widać, że Amerykanin, który tuż przed samymi kwalifikacjami przyjął obywatelstwo Białorusi, jest po prostu bez formy.
 
Miał być liderem w zespole Aleksandra Krutikowa, ale na ten moment daleko mu do pełnienia takiej funkcji. Tym bardziej, że docierają słuchy o tym, że Amerykanin po odebraniu paszportu po prostu stracił... chęć do gry w kadrze Białorusi. I to było widać w meczu z Polską.

W ataku bez przekonania, w obronie z kolei bez zaangażowania. Tak w skrócie można byłoby opisać występ Waynsa. Statystyki to potwierdzają.

Zawodnik na parkiecie spędził 17 minut, zdobywając w tym czasie zaledwie cztery punkty. Amerykanin trafił dwa z dziewięciu rzutów z gry, miał cztery asysty i popełnił tyle samo strat, co złożyło się na eval na poziomie -2!

Źródło artykułu: