Kolejna sensacja Karola: PGE Turów Zgorzelec - Bank BPS Basket Kwidzyn 72:74 (relacja)

Bank BPS Basket Kwidzyn najpierw doprowadził do dogrywki, a później skutecznie w niej wykonywał rzuty wolne i zatrzymał strzelców PGE Turowa, przez co wygrał w Zgorzelcu 74:72.

Basket sobotni meczu rozpoczął od dwóch strat z rzędu i faulu Michaela Ansley`a, więc mało kto spodziewał się, iż kwidzynianie będą w stanie wywieźć zwycięstwo ze Zgorzelca, zwłaszcza, gdy gospodarze prowadzili już 7:2. Goście natychmiast rzucili się do odrabiania strat i nagle prowadzili 10:7. - Nie podeszliśmy do tego spotkania mentalnie tak, jak trzeba. Nasze głowy były gdzieś indziej - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Dragisa Drobnjak, kapitan PGE Turowa. Courtney Eldridge i Sani Ibrahim prawie zapewniliby swojemu zespołowi po pierwszej kwarcie, ale akcją 2+1 popisał się Marko Scekić.

Kibice w Zgorzelcu przecierali oczy ze zdumienia, gdy Basket w imponującym stylu rozpoczynał drugą kwartę meczu z Turowem. Kwidzynianie zdobyli 11 punktów tracąc tylko dwa i dzięki temu wygrywali różnicą dziewięciu punktów (30:21). Gospodarze jednak szybko wrócili do gry dzięki punktom Thomasa Kelatiego, Davida Logana i Marko Scekica jeszcze przed końcem pierwszej połowy odzyskali prowadzenie.

Po przerwie gracze PGE Turowa postawili mocniejszą obronę i od razu dało to efekt, ponieważ Bank BPS Basket swoje pierwsze punkty w trzeciej kwarcie zdobył dopiero po niespełna pięciu minutach gry. W tej części gry kapitanie pod koszem spisywał się Dragisa Drobnjak, który nie tylko zbierał, ale celnie wykańczał podania od Roberta Skibniewskiego i zdobył dziewięć z piętnastu punktów swojej drużyny.

Wydawało się więc, że ekipa prowadzona przez Saso Filipovskiego do będzie już kontrolować przebieg gry końca meczu, ale przewaga gospodarzy topniała z minuty na minutę. Rozgrywający Basketu dogrywali piłki pod kosz do Ibrahima, a gdy na kilka minut przed końcem spotkania Mujo Tuljković wykonał akcję 2+1 i w kolejnych akcjach dwukrotnie rzucił za trzy, to doprowadził do remisu po 67. Trzy punkty w kolejnych akcjach na swoje konto zdobył Drobnjak, ale po chwili Eldridge uciekł Loganowi i trafił z dystansu.

Gracze Turowa mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść jeszcze w regulaminowym czasie gry, ale Robert Witka, na kilka sekund przed końcem czasu przeznaczonego na akcję, oddał zupełnie nieprzygotowany rzut z prawie ośmiu metrów, który okazał się nieskuteczny. Ostatnie sekundy należały więc do gości, ale najpierw pilnowany przez Kelatiego Tuljković nie trafił za trzy, a później spod samego kosza spudłował Hubert Mazur.

Na doliczone pięć minut dogrywki trener Saso Filipovski posłał na parkiet nienajlepiej spisującego się w tym meczu Andresa Rodrigueza, który zmienił Roberta Skibniewskiego. Portorykańczyk całą czwartą kwartę przesiedział na ławce rezerwowych i chociaż w dogrywce dwukrotnie trafił z linii rzutów wolnych, to w ostatniej akcji meczu zagubił się i PGE Turów przegrał 72:74, bowiem Sani Ibrahim i Courtney Eldridge wcześniej trafili czterokrotnie z linii rzutów wolnych.

Po zmianie stron zupełnie zatrzymany został Thomas Kelati. Strzelec z Erytrei do przerwy zdobył 14 punktów, ale później nie udało mu się już trafić do kosza. Z Davidem Loganem było nieco inaczej - Amerykanin przez pierwsze dwadzieścia minut był bardziej pilnowany, niż przez następne, ale osamotniony nie był w stanie poprowadzić swojego zespołu do zwycięstwa, chociaż kapitalnie pod koszem grał Drobnjak. Zabrakło bardzo dobrze spisującego się tego dnia Marko Scekicia.

- Nasza obrona była katastrofalna, skoro pozwoliliśmy sobie rzucić tak dużo punktów. W ataku osiągnęliśmy chyba najniższy procent skuteczności, jak do tej pory - komentował na pomeczowej konferencji Saso Filipovski, trener wicemistrzów Polski. - Nie możemy doprowadzić do tego, iż wybieramy sobie mecze, do których musimy być przygotowani, by je wygrać - zakończył Drobnjak.

Było to już drugie zwycięstwo trenera Mariusza Karola z rzędu nad rywalem, który walczy znajduje się w czołówce i jest jednym z faworytów do mistrzostwa Polski. - Minęły dwa lata odkąd wyjechałem ze Zgorzelca i cieszę się, że pierwszy powrót tutaj zakończył się zwycięstwem mojego zespołu - mówił na konferencji Mariusz Karol.

Na meczu obecny był Muli Katzurin, szkoleniowiec CEZ Nymburk, wtorkowego rywala PGE Turowa w rozgrywkach Pucharu ULEB. Szkoleniowiec czeskiej ekipy bacznie przyglądał się poczynaniom zgorzeleckiej drużyny. - Jedyna pozytywna rzecz z dzisiejszego spotkania, że Muli Katzurin, który oglądał nasze poczynania, nie poznał naszej prawdziwej twarzy - mówił po meczu Filipovski.

PGE Turów Zgorzelec - Bank BPS Basket Kwidzyn 72:74 (19:19, 22:21, 15:7, 14:23, dogr. 2:4)

Turów: Dragisa Drobnjak 16, Thomas Kelati 14, David Logan 12, Marko Scekic 11, Robert Witka 8, Robert Skibniewski 7, Andres Rodriguez 4, Slobodan Ljubotina 0, Vjeko Petrović 0.

Basket: Courtney Eldridge 21, Mujo Tuljković 15, Ibrahim Sani 10, Erick Barkley 9, Michael Ansley 6, Hubert Mazur 5, Piotr Dąbrowski 4, Wojciech Żurawski 2, Tomasz Andrzejewski 2, Dariusz Puncewicz 0.

Źródło artykułu: