Pau Gasol boi się wirusa Zika, ale jedzie na igrzyska do Rio

Pomimo obaw o swoje zdrowie, Pau Gasol zdecydował się wziąć udział w igrzyskach olimpijskich w Rio De Janeiro. Hiszpański koszykarz otwarcie mówi o zagrożeniach wynikających z możliwości zarażenia się wirusem Zika.

- Moje przywiązanie do barw narodowych jest ważniejsze, niż własne obawy o to, co może się stać - napisał Pau Gasol w felietonie, który w niedzielę został opublikowany w hiszpańskiej gazecie "Marca". - Jadę tam z nadzieją i wiarą w to, że organizatorzy zrobią wszystko, aby ograniczyć ryzyko. Ale miałem i mam nadal wątpliwości co do tego, czy organizatorzy są w stanie zadbać o bezpieczeństwo atletów, rodzin sportowców i kibiców, którzy przyjadą do Rio. To smutne, że tak wygląda sytuacja, ale musimy im zaufać.

Dla Gasola będą to już czwarte igrzyska olimpijskie. Trener reprezentacji Hiszpanii, Sergio Scariolo, ma w poniedziałek podać pełny skład zespołu. Wiadomo, że nie zagra w nim brat Pau, Marc Gasol, który rehabilituje się po operacji stopy.

35-letni Pau już przed dwoma miesiącami ostrzegał innych sportowców przed zagrożeniem wirusem Zika. Na początku czerwca wzbudził zainteresowanie, gdy powiedział o tym, że rozważa nawet zamrożenie swojej spermy.

Epidemia Ziki została ogłoszona pod koniec zeszłego roku. Wirus z reguły powoduje tylko objawy grypy, ale może uaktywnić znacznie poważniejsze problemy ze zdrowiem, m.in. zespół Guillana-Barrego, który prowadzić może do paraliżu, a nawet śmierci.

ZOBACZ WIDEO Hangeland: "Lewy" to gwiazda, która biega jak szaleniec (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W samej Brazylii zainfekowanych wirusem zostało ok 1,5 miliona ludzi, a około 1300 dzieci urodziło się z objawami mikrocefalii (małogłowia), wady rozwojowej, która charakteryzuje się małymi wymiarami czaszki i mózgu.

Wirus przenoszony jest przez komary, ale może być też przenoszony w kontaktach seksualnych. Wciąż nie znaleziono na niego szczepionki.

Komentarze (0)