Alan Czujkowski w sezonie 2015/2016 w zespole Startu Lublin rozegrał 31 meczów, w których przeciętnie zdobywał 4,2 punktu w ciągu 15 minut spędzanych na parkiecie. Kontrakt zawodnika zawierał klauzulę przedłużenia na kolejny sezon, ale tylko przez klub. Władze Startu z tego prawa jednak nie skorzystały, co było jasnym sygnałem dla 26-letniego koszykarza, że musi poszukać nowego pracodawcy. W stolicy Lubelszczyzny zawodnik spędził cztery sezony.
- Poznałem tam masę fajnych ludzi, nabrałem doświadczenia, dostałem szansę gry w Ekstraklasie, przeżyłem spory kawałek swojego życia w tym mieście i na szczęście zapamiętam więcej pozytywów. Zapamiętam kibiców, którzy mimo mnóstwa porażek w ostatnich dwóch latach stali za nami murem i ciągle nas wspierali, za co im bardzo dziękuję. Szkoda, że niektóre osoby zachowały się na koniec bardzo kiepsko i z brakiem szacunku, ale trudno - mówi nieco zasmucony Alan Czujkowski.
Zawodnik na brak ofert jednak nie narzekał. Ostatecznie zdecydował się na propozycję ze strony Max Elektro Sokoła Łańcut. Dla zawodnika to powrót na I-ligowe parkiety po dwóch latach przerwy.
- Opcje z TBL się pojawiły, ale nie chciałem dłużej czekać i wybrałem ofertę, która była dla mnie najlepsza. Do gry w 1. lidze podchodzę z dużą dozą ekscytacji i mam nadzieję, że po dwóch latach przerwy rozgrywki pierwszoligowe zaskoczą mnie tylko pozytywnie - komentuje.
W zespole Dariusza Kaszowskiego o miejsce w pierwszej piątce będzie walczył z Jerzym Koszutą.
- Trener Kaszowski dzwonił do mnie od dłuższego czasu i w końcu mnie namówił. Przekonał mnie dużą liczbą minut, które są dla mnie najważniejsze oraz wizją budowy zespołu walczącego o awans do TBL. Chciałem grać, a nie siedzieć na ławce, dlatego zdecydowałem się zejść poziom niżej, aby później wejść dwa poziomy wyżej - tłumaczy Alan Czujkowski.
ZOBACZ WIDEO "4-4-2": oceny Engela i Tomaszewskiego za mecz z Irlandią Północną (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}