Nemanja Djurisic: Chcemy świętować złoty medal już w czwartek

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Artur Lawrenc
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc
zdjęcie autora artykułu

W czwartkowy wieczór rozegrany zostanie czwarty mecz finałowy TBL. - Damy z siebie wszystko, by osiągnąć zamierzony sukces. Liczę, że wrócimy z medalem już z Radomia - zapowiada Nemanja Djurisic, koszykarz Stelmetu BC.

WP SportoweFakty: Jest pan ważną postacią w talii trenera Saso Filipovskiego. Jak się pan czuje w tym klubie? Nemanja Djurisić: Czuję się dobrze grając dla tego zespołu. Widzę, że każdy spełnia swoją rolę i posiadamy mnóstwo graczy w naszej rotacji. Każdy więc odgrywa ważną rolę dla drużyny, a to jest moim zdaniem najważniejsze. Przed sezonem mówił pan, że najważniejszą kwestią przy wyborze klubu była możliwość rozwoju.  - Sezon dobiega końca i mogę teraz powiedzieć, że to było niesamowite doświadczenie. Nauczyłem się wielu rzeczy, zarówno w Europie jak i w polskiej lidze. Wszyscy moi koledzy z drużyny oraz trenerzy pomogli mi być lepszym.

ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew świętuje! 48. urodziny znakomitego trenera

To pierwszy sezon na europejskich parkietach. Jak wrażenia? - Czuję optymizm i jestem gotowy do dalszych wyzwań. Drużyna Stelmetu BC świetnie spisuje się w Tauron Basket Lidze. Jesteście już bardzo blisko zdobycia złotego medalu. Pozostało postawić jedynie kropkę nad "i" w czwartkowym spotkaniu. - Rosa jest silnym zespołem, więc spotkania pomiędzy nami są zacięte i ciekawe. Granie przeciwko nim jest dla nas także wyzwaniem, zwłaszcza w meczach wyjazdowych na ich parkiecie. Łatwiej rozgrywa wam się mecze na własnej hali czy też bardziej mobilizująco działają na was spotkania wyjazdowe? - W domu na własnym parkiecie mamy o wiele lepsze wyniki w tym roku i czujemy się tam komfortowo. Jednak zawsze przyjemność sprawia wygrana na wyjeździe. Mecze na obcym terenie wydają się być nieco trudniejsze.

Trener Filipovski po każdym meczu powtarzał, że w waszych głowach wciąż jest wynik 0-0. Czy rzeczywiście tak było? - Jeśli chodzi o sposób, w jaki patrzymy na tę sytuację to prawdą jest to, że chcemy się skupić na następnym meczu i dać z siebie wszystko, by osiągnąć sukces. Takie myślenie pomaga nam w zwycięstwach i mam nadzieję, że będzie tak także w wieczornym pojedynku. Sezon powoli dobiega końca. Jak podobał się panu ten czas spędzony w Zielonej Górze? - Bardzo mi się podobało w tym mieście. Cieszę się, że mogłem grać pod okiem takiego trenera jak Saso. W dodatku kibice tej drużyny są świetni, stąd przyjemnością było występować przed taką publicznością. Ten zespół posiada świetnych ludzi, z którymi się zaprzyjaźniłem. Spędzam z nimi sporo czasu. Czy jest chęć pozostania w tej drużynie? Klub podpisał trzyletnią umowę z EuroCupem, co powinno zachęcać zawodnika do pozostania. - Tak, klub podpisał umowę w bardzo konkurencyjnej lidze EuroCup. Nadal jest jednak niepewna kwestia jak to będzie wyglądało w przyszłym roku. Jednak każde rozwiązanie będzie dobre dla Stelmetu - gra w EuroCup czy też w lidze mistrzów. Jeśli chodzi o mnie - są takie rokowania, aczkolwiek nic więcej jeszcze nie wiem na ten temat. Życzę powodzenia w czwartym meczu finałowym. Zamierzacie zdobyć medal w Radomiu czy też przenieść rywalizację do Zielonej Góry? - Dziękuję bardzo. Oczywiście, że zamierzamy walczyć o kolejną wygraną i mam nadzieję, że będziemy świętować już po tym meczu. Rozmawiała Ewelina Bielawska

Źródło artykułu: