Patryk Pełka: Chciałbym wrócić do TBL

Patryk Pełka był bardzo ważną postacią w ekipie Miasta Szkła Krosno w sezonie 2015/2016, która awansowała do Tauron Basket Ligi. Czy zawodnik zdecyduje się pozostać w drużynie na kolejne rozgrywki? - Czekam na ruch ze strony klubu - odpowiada.

[b]

WP SportoweFakty: Jak pan ocenia swój transfer do I ligi? Czy z perspektywy czasu uważa pan, że był to dobry ruch?[/b]

Patryk Pełka: Uważam, że to była dobra decyzja. Po przesiedzeniu całego sezonu w Stelmecie BC na ławce musiałem się odkuć. Skontaktował się ze mną trener Baran z zapytaniem, czy mam już plany na następny rok. Powiedział, że widzi mnie w swojej układance. Jasno zdefiniował, czego ode mnie oczekuje. Był konkretny. To mi się spodobało i dlatego długo się nie zastanawiałem.

Był pan zadowolony ze swojej roli w zespole? Czy faktycznie odkuł się pan po roku siedzenia na ławce w Stelmecie BC?

- Tak, byłem zadowolony. Grałem średnio po 20 minut w meczu i uważam, że robiłem w tym czasie dużo dobrego dla zespołu. Mogę śmiało powiedzieć, że wywiązałem się ze swojej roli, którą powierzył mi trener Baran.

ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka finału ZSRR - USA (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Pierwszą poważną przeszkodę, a zarazem jedyną, napotkaliście dopiero w finale?

- W sezonie zasadniczym również mieliśmy kilka trudnych pojedynków. Mecze z Łańcutem, wyjazdowy mecz w Warszawie czy w Prudniku. Ale zgodzę się z tym, że trzeci mecz z Legią w finale był dla nas trochę takim zderzeniem ze ścianą.

Czy przy wyniku 1:2 pojawiły się takie myśli, że może się nie udać? Pamięta pan tamte godziny między meczami?

- Oczywiście, że pamiętam. Takich chwil się nie zapomina. Przegraliśmy mecz prawie różnicą 30 punktów. Byliśmy źli, że zagraliśmy tak słabe zawody. Mieliśmy w sobie wiele negatywnych emocji, ale nie było w nas zwątpienia ani przez chwilę. Po kolacji spotkaliśmy się wspólnie z chłopakami i dokładnie przeanalizowaliśmy całą sytuację. To dało dobry efekt.

W dwóch kolejnych meczach pokazaliście ogromny charakter.

- Dokładnie. Mieliśmy już nóż na gardle, ale pokazaliśmy charakter i wygraliśmy dwa następne spotkania. Fajnie, że doszło do piątego meczu w Krośnie. Kibice mocno nas wspierali. Na meczu była świetna atmosfera.

Wydaje się, że dużym atutem Miasta Szkła był kolektyw i odpowiednia chemia w drużynie. Trener Baran umiejętnie poukładał wszystkie klocki.

- Tak. Mieliśmy bardzo dobre relacje. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu pomiędzy treningami czy nawet w wolne dni. Na parkiecie uzupełnialiśmy się doskonale. Wspólnie cieszyliśmy się grą na boisku.

Złotymi zgłoskami zapisaliście się w historii klubu.

- Dokładnie. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Uważam, że zrobiliśmy mega promocję dla klubu i przede wszystkim dla miasta.

Jakie są dalsze plany zespołu z Krosna? Działacze chcą wystartować w TBL?

- Działacze na pożegnalnej kolacji zapewniali nas, że zrobią wszystko, by wystartować w TBL. Wiadomo, że wymogi dużo różnią się od tych, które klub miał obowiązek spełniać w 1. lidze. Dzień po wygranym finale - nasze miejsce na hali zajęła ekipa remontowa, która wymieniała parkiet na nowy.

Czy pana dalsza gra w Krośnie jest możliwa? Ma pan już pierwsze sygnały z klubu?

- Pewnie, że jest możliwa. Rozmawiałem już z trenerem i powiedział, że chciałby mnie dalej w swoim zespole. Czekam na telefon i ruch ze strony władz klubu.

Czy powrót do TBL jest dla pana priorytetem?

- Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na tym, aby znów występować na parkietach TBL. Zdaje sobie sprawę z faktu, że to może być dla mnie ostatni gwizdek.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: