Po zwycięstwie w pierwszym półfinałowym meczu Tauron Basket Ligi z Rosą, w sobotni wieczór koszykarze Anwilu również stawili czoła rywalom. Przegrali jednak 65:82, wskutek czego stan rywalizacji wynosi 1:1.
[tag=4024]
Igor Milicić[/tag] zapewnił, że jego drużyna była dobrze przygotowana do drugiego spotkania. - Wiedzieliśmy, czego spodziewać się w tym drugim meczu. Wiedzieliśmy, że Rosa wyjdzie dużo bardziej agresywnie, bardziej zdeterminowana, w pewnych momentach nawet z brudną grą. Byliśmy do tego przygotowani - powiedział.
Przez trzy kwarty wynik oscylował wokół remisu. W czwartej odsłonie gospodarze "przełamali" jednak przeciwników. - Trzymaliśmy się przez trzydzieści parę minut w grze, a potem parę rzutów, przede wszystkim Roberta Witki, zrobiło różnicę. Rosa nam "odskoczyła", wtedy mieliśmy też duże problemy z faulami i z rotacją. Niestety nie mogliśmy już "dogonić" przeciwnika - zwrócił uwagę szkoleniowiec ekipy z Włocławka. Dwóch jego podopiecznych - Piotr Stelmach i Kervin Bristol - musiało przedwcześnie opuścić parkiet z powodu popełnienia pięciu przewinień.
ZOBACZ WIDEO Walka o mistrzostwo na finiszu. Legia czy Piast? (Źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
W premierowym starciu w tej parze Rottweilery lepiej wytrzymały nerwową końcówkę. Tym razem w pewnym momencie opadły z sił, co skrzętnie wykorzystali miejscowi. Czy przyjezdnym zabrakło sił? - Bardziej zabrakło zdrowia w tym sensie, że nie mogliśmy rotować składem tak, jak się należy, przez problemy z faulami. Tu bym szukał problemu. Na pewno na początku czwartej kwarty koszykarze Rosy trafili kilka otwartych rzutów, ale też parę razy przez ręce, wykorzystując nasze zmęczenie. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić - przyznał Milicić.
Przez całe spotkanie mocno iskrzyło między zawodnikami obu ekip. Boisko po dwóch faulach technicznych musiał opuścić Igor Zajcew, krew polała się z wargi Roberta Tomaszka. Kilka decyzji arbitrów było mocno dyskusyjnych. - Trudno cokolwiek powiedzieć po przegranym meczu. Na pewno sędziowie i my przeanalizujemy ten mecz. My za nasze błędne decyzje na boisku jesteśmy rozliczani. Nie wiem, jak do końca jest z sędziami, dlatego nie mogę się na ten temat wypowiedzieć - odpowiedział szkoleniowiec Anwilu, zapytany przez jednego z dziennikarzy o poziom sędziowania.
We wtorkowy wieczór w Hali Mistrzów odbędzie się trzecie spotkanie w tej parze. - Jest 1:1, stan rywalizacji, który jest otwarty. Mówiliśmy, że w play-offach czy wygra się dwoma, czy trzydziestoma punktami, to nie ma żadnej różnicy. Przenosimy się do Włocławka. Myślę, że tam będą panować inne zasady - zakończył trener.
co zrobił w pierwszym meczu z szymkiewiczem ten jego kark ?, a wiele brakowały by uszkodził harisa przy wsadzie ?
genialnie to pokazał zajcew, ja Czytaj całość