Anwil Włocławek dopiero po dogrywce pokonał King Wilki Morskie Szczecin 83:75. Dla ekipy Igora Milicicia było to trzecie zwycięstwo w serii ćwierćfinałowej, które premiuje drużynę do kolejnej fazy. Dla szczecinian oznacza z kolei zakończenie sezonu 2015/2016.
- Myślę, że dla Anwilu to nie był spacerek. Staraliśmy się, walczyliśmy do samego końca. Chcieliśmy dać nieco radości swoim kibicom. Szkoda, że w ten sposób kończymy sezon, bo nie ukrywam, że chcieliśmy zakończyć tę serię we Włocławku - mówi Marek Łukomski, szkoleniowiec King Wilków Morskich.
Szczecinianie sezon 2015/2016 zakończyli na szóstym miejscu. To spory awans w porównaniu do poprzednich rozgrywek, w których King Wilki okupowały dolną część tabeli.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Walczyliśmy, staraliśmy się. Zostawiliśmy sporo potu na boisku. Wiele nocy nie było przespanych. Żałuję, że ten sezon tak szybko się zakończył - zaznacza opiekun szczecińskiego zespołu.
Dla 35-letniego Łukomskiego był to debiutancki sezon w roli pierwszego trenera. Awans do play-off jednocześnie oznaczał, że jego kontrakt uległ przedłużeniu na kolejny sezon. Taki bowiem miał zapis w umowie.
- Podziękowania dla prezesa Króla za to, że mogliśmy funkcjonować jako zespół w tym sezonie. Cieszę się, że otrzymałem swoją szansę w roli pierwszego trenera - komentuje Marek Łukomski.