Jose Hernandez: Zagraliśmy bardzo mądrze. Moje zawodniczki zasługują na wszystko

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Wisła Can Pack Kraków w piątym meczu półfinałowym definitywnie pokonała Ślęzę Wrocław i przystąpi do obrony mistrzowskiego tytułu.

Rywalizacja z wrocławiankami okazała się bardzo zacięta. Biała Gwiazda dwukrotnie obejmowała prowadzenie, lecz rywalki wyrównywały, stąd przyszła konieczność stoczenia piątego pojedynku pod Wawelem. Gospodynie bez wątpienia odczuwały zmęczenie. Wciąż grają tym samym składem, bez możliwości większej rotacji, a ponadto mają za sobą wiele występów ligowych oraz pucharowych. Mimo tego maksymalnie się zmobilizowały zwyciężając różnicą blisko 30 punktów. - Trzeba przyznać, że zagraliśmy bardzo mądrze, a zawodniczki wykazały maksymalną koncentrację. Co istotne, utrzymały ją. Zaprezentowaliśmy się inaczej niż w poprzednich starciach ze Ślęzą. Znacznie lepiej. Jestem szczęśliwy i niezwykle dumny z moich koszykarek. Zasługują absolutnie na wszystko - podkreśla trener Jose Ignacio Hernandez.

Podopieczne hiszpańskiego szkoleniowca dość szybko wypracowały sobie przewagę systematycznie ją powiększając. Nie roztrwoniły zaliczki. Nawet jeżeli notowały słabszy moment w ofensywie, nie pozwalały przeciwniczkom oddawać celnych rzutów, które mogłyby odwrócić losy zmagań. - Teraz powiem już szczerze. Miałem pewne obawy przed odbyciem tylu potyczek w krótkim odstępie czasu. W niedzielę walczyliśmy jednak przez pełne 40 minut - wspomina.

Dzięki temu małopolski zespół znalazł się w upragnionym finale, gdzie od kilku dni czeka Artego Bydgoszcz. W ostatniej konfrontacji rundy zasadniczej okazało się znacznie lepsze od wiślaczek, lecz finały zawsze tworzą kompletnie odmienną historię. Trofeum zdobędzie ten, kto pierwszy wygra trzy mecze. Istnieje, więc pewien margines błędu. - Musimy kilka dni odpocząć. To podstawowe założenie. Artego, bowiem też zawiesi wysoko poprzeczkę - nie ma wątpliwości Hernandez.

Pierwsze spotkania odbędą się 30.04 i 1.05 w Bydgoszczy.

Komentarze (0)