W miniony weekend o sile ofensywy King Wilków Morskich Szczecin szybko przekonali się rywale z MKS-u Dąbrowa Górnicza. Szczecinianie już w pierwszej kwarcie meczu trafili 14 rzutów z gry przy zaledwie 17 próbach.
- Mieliśmy bardzo słabe otwarcie meczu w przeciwieństwie do rywali. Pozwoliliśmy im szybko nabrać właściwy rytm i pewność, a Wilki to wykorzystały. Mają bardzo dużą liczbę strzelców i pokazali to w kwarcie otwierającej mecz - komentuje Przemysław Szymański, jeden z najlepszych zawodników dąbrowskiego zespołu w sobotnim pojedynku TBL.
W późniejszej fazie meczu gospodarze robili wszystko, żeby odwrócić losy meczu, jednak strata 25 punktów z drugiej kwarty okazała się być zbyt duża.
- Od połowy drugiej kwarty zaczęliśmy grać zdecydowanie lepiej, a spotkanie stało się wyrównane - ocenia Szymański. - Staraliśmy się jak tylko mogliśmy, żeby wrócić do tego spotkania. W decydujących fragmentach jednak zabrakło sił. Zabrakło też spokoju i zimnej głowy, żeby dojść rywala.
W końcówce MKS zdołał się dwukrotnie zbliżyć na cztery "oczka" do Wilków Morskich, ale ostatecznie to przyjezdni mogli wracać w bardzo dobrych nastrojach do Szczecina.