W starciu z Asseco Gdynia Artur Mielczarek wraz z Cameronem Gliddonem poprowadzili zespół do wygranej. Trzy dni po tym triumfie kapitan AZS-u znów udowodnił, że nieprzypadkowo pełni tę funkcję. Gracz w starciu z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski zdobył 22 punkty, trafiając dziewięć z 16 rzutów z gry.
Warto dodać, że Mielczarek w trzeciej kwarcie zdobył 13 z 28 punktów całej drużyny. To wtedy koszalińska ekipa odskoczyła "Stalówce" na bezpieczną przewagę.
Ambitnie grający gospodarze wrócili jednak do meczu i w samej końcówce wyszli nawet na prowadzenie. Ostatecznie punkty A.J. Waltona dały zwycięstwo gościom.
- Był to typowy mecz walki. Cieszę się, że w samej końcówce spotkania walczyliśmy i pokazaliśmy charakter, mimo że tych sił już tak dużo nie mieliśmy. Tego paliwa trochę brakowało - szczerze przyznaje kapitan AZS-u, który nie ukrywa, że w drużynie znacząco poprawiły się nastroje. Wszyscy z większym zaangażowaniem podchodzą do swojej pracy. Po zmianie trenera koszalinianie wygrali dwa z trzech meczów.
- Każdy z nas gryzł parkiet. To jest podstawa do wygrywania meczów w TBL - podkreśla Mielczarek.
AZS z bilansem 13:15 zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli. Akademicy po cichu liczą jeszcze na grę w play-offach.
- Wszyscy wiedzą, jak wygląda nasza sytuacja w tabeli. Skupiamy się na tym, aby wygrać każdy kolejny mecz. Po zwycięstwie z Asseco humory się poprawiły i wspólnie powiedzieliśmy sobie, że do Kalisza jedziemy po zwycięstwo. To druga wygrana z rzędu dla naszej drużyny. Nastroje w zespole na pewno będą jeszcze lepsze - komentuje kapitan AZS-u.
Zobacz wideo: Dudek o Arłamowie: Niewiele jest takich miejsc
{"id":"","title":""}