Stevan Milosević - miał odejść, a teraz odgrywa kluczową rolę

Stevan Milosević kilka miesięcy temu był już o krok od odejścia z zespołu Polskiego Cukru Toruń. Działacze nie byli zadowoleni z jego gry, ale Czarnogórzec wziął się do pracy i stał się jednym z ważniejszych elementów w talii Jacka Winnickiego.

Potwierdzeniem jego przydatności do zespołu był ostatni mecz ze Stelmetem BC Zielona Góra. Stevan Milosevic w znaczącym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Polskiego Cukru Toruń.

Czarnogórzec rozegrał najlepszy mecz w tym sezonie, notując potężne double-double na poziomie 18 punktów (8/10 za dwa, 2/3 za jeden) i 13 zbiórek. Zawodnik zebrał aż osiem piłek w ataku (sami zielonogórzanie mieli ich tylko trzy), co złożyło się na eval na poziomie 30.

Nasza redakcja wybrała go do najlepszej piątki 24. kolejki Tauron Basket Ligi. Docenili go także przedstawiciele Polskiej Ligi Koszykówki. Koszykarz został został wybrany najlepszym zawodnikiem tej serii gier.

Cierpliwość działaczy i sztabu szkoleniowego Twardych Pierników się opłaciła, bo jeszcze kilka miesięcy temu zawodnik nie prezentował najwyższej formy. Wówczas chciano się z nim pożegnać, ale ostatecznie Czarnogórzec otrzymał drugą szansę, którą idealnie wykorzystuje.

Stevan Milosević
Stevan Milosević

WP SportoweFakty: W ostatniej kolejce pokonaliście Stelmet BC Zielona Góra. Jakie smakuje zwycięstwo z zespołem mistrza Polski?

Stevan Milosevic: Świetne uczucie! Nie ukrywam, ze potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa, by umocnić się w przekonaniu, że jesteśmy silnym zespołem, który potrafi wygrywać z najlepszymi. Uważam, że w ciągu całego spotkania byliśmy bardzo agresywni i skoncentrowani.

To było wasze najlepsze spotkanie w tym sezonie?

- Myślę, że tak. Tym bardziej, że graliśmy z najlepszą drużyną w lidze. To pokazuje, że daliśmy z siebie naprawdę sporo. Trener do maksimum wykorzystał nasz potencjał. Uważam, że znaleźliśmy w tym meczu sposób na Stelmet i konsekwentnie dążyliśmy do sukcesu.

Jaki był to pomysł?

- Zacznę od tego, że przez cały tydzień bardzo intensywnie przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Konsekwentnie realizowaliśmy założenia trenera, które nam nakreślił przed meczem. Uważam, że kluczem była duża agresja po obu stronach parkietu. Po prostu przełamaliśmy barierę mentalną i nie baliśmy się Stelmetu BC.

Za sobą mieliście także ponad 4-tysieczną frekwencję. To chyba też wam pomogło?

- Zdecydowanie. Nasi kibice zachowywali się naprawdę fajnie. Może nie są najgłośniejsi w całej lidze, ale robią naprawdę dobrą robotę. Jestem szczęśliwy, że aż tylu przyszło ich na mecz ze Stelmetem BC. To sporo dla nas znaczy.

Byłeś zdecydowanie najjaśniejszą postacią tego meczu.

- Dziękuję za miłe słowa. Od samego początku chciałem być bardzo agresywny i wydaje mi się, że całkiem nieźle mi to wyszło. Uważam, że złapałem dobry rytm i od razu przełożyło się to na końcowy rezultat. Jestem naprawdę szczęśliwy, że te ostatnia spotkania w moim wykonaniu były dobre. Liczę, że utrzymam taki poziom.

Ostatnie mecze dobitnie pokazują, że działacze nie pomylili się co do twojej osoby. Udowadniasz swoją przydatność do zespołu.

- Wiem, że pojawiały się plotki na ten temat, że mogłem opuścić drużynę, ale zajmowałem sobie tym głowy. Koncentrowałem się na grze i na tym, aby jak najlepiej pomagać zespołowi. Czasami trener bardziej mi ufał, a czasami mniej, ale taka jest moja praca. Cieszę się, że w tym momencie jestem w dobrej formie i oby tak dalej.

Transfer Seana Denisona wpłynął na twoją formę?

- Nie sądzę. To dobry zawodnik, ale nieco inny ode mnie. On bardziej preferuje grę na obwodzie, a ja jestem typowym podkoszowym.

Zobacz wideo: Radosław Majdan: Nawałka podejmuje trudne decyzje, to budzi szacunek

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: