To już nie te same starcia co ponad dekadę temu, ale wciąż wzbudzają emocje. Zwłaszcza na trybunach, o czym można było się przekonać podczas tego spotkania. Kibice niekiedy nie przebierali w słowach i w dość ostry sposób atakowali rywala.
Ale najważniejsze było to, co pokazali zawodnicy na parkiecie. Niestety, powiało nudą. To było jednostronne widowisko, w którym przedwcześnie poznaliśmy zwycięzcę. Już po kilkunastu minutach stało się jasne, że wrocławianie nie zdołają dopaść "Rottweilerów".
Anwil spisywał się bardzo dobrze. Zawodnicy Milicicia grali skutecznie, mieli sporo opcji w ataku, wreszcie unikali przestojów. Potwierdzeniem wcześniejszych słów jest fakt, że aż sześciu koszykarzy zdobyło przynajmniej 10 punktów. Najwięcej zgromadził Fiodor Dmitriew, ale to Bartosz Diduszko zanotował double-double (13 punktów, 11 zbiórek).
Gospodarzom we znaki dał się również Robert Skibniewski, do którego - o dziwo - pretensje mieli też kibice Wojskowych, którzy w jego kierunku krzyczeli: zdrajca. Ten odpłacił się aż 9 asystami.
Wrocławianie nie pokazali w tym spotkaniu niczego sensownego. Byli wyraźnie słabsi, a zmniejszenie straty w ostatniej odsłonie zawdzięczają rozluźnieniu u przyjezdnych. Zresztą to już 19 porażka tego zespołu w obecnych rozgrywkach.
"Rottweilery" odniosły natomiast 18 zwycięstwo w sezonie i szóste z rzędu. W ogóle w tym roku włocławianie doznali tylko jednej porażki - przegrali na wyjeździe z wiceliderem Rosą Radom.
WKS Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 69:86 (18:26, 17:27, 17:20, 17:13)
WKS Śląsk: Jankowski 12, N. Kulon 12, Jarmakowicz 11, Chanas 7, Kowalenko 6, Krakowczyk 5, Han 4, Pruefer 4, Stawiak 4, Ikowlew 2, M. Kulon 2, Jakubiak 0.
Anwil: Dmitriew 14, Diduszko 13, Jelinek 13, Andjusić 13, Diduszko 13, Bristol 11, Oguchi 10, Skibniewski 6, Tomaszek 6, Stelmach 0.
Zobacz wideo: Za kulisami Pucharu Davisa. Jak działa Hawk-Eye?
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.