PGE Turów wyrwał wygraną, MKS znów kończył bez Anzulovicia!

Wielkie emocje i nerwy towarzyszyły niedzielnej rywalizacji MKS-u Dąbrowa Górnicza z PGE Turowem Zgorzelec. Ostatecznie z wygranej, przedłużającej nadzieje na udział w fazie play off, cieszyć mogli się wicemistrzowie Polski!

Oba teamy wiedziały, o jak wysoką stawkę toczy się to spotkanie i na początku było widać nerwy po stronie gospodarzy.

Turów rozpoczął bardzo mocno, a nie do zatrzymania był Cameron Tatum. Rzucający przygranicznej ekipy zdobył szybko 7 oczek, a jego team prowadził 11:2. Gospodarze wrócili do gry szybko, bowiem na przełomie pierwszej i drugiej kwarty gracze MKS-u trafili pięć kolejnych trójek i wysforowali się na prowadzenie.

Od tego momentu gospodarze mieli nieznaczną przewagę, a po stronie wicemistrzów Polski trzy przewinienia miał już na swoim koncie Tatum. Nad wszystkim panował jednak Daniel Dillon, a swoje robił wracający do składu zgorzelczan Filip Dylewicz, dzięki czemu po pierwszej połowie był remis.

Po przerwie wynik niemal cały czas oscylował wokół remisu. Zgorzelczanie grali zespołowo, ale nie byli w stanie zatrzymać rozkręcającego się Rashauna Broadusa.

Momentem zwrotnym dla losów meczu okazała się 33 minut, gdzie przy jednopunktowym prowadzeniu gospodarze stracili Drażen Anzulovicia. Chorwacki szkoleniowiec mocno nie zgadzał się z decyzją trójki sędziowskiej, za co ukarany został dwoma przewinieniami technicznymi.

W samej końcówce goście trafili bardzo ważne rzuty, a z linii rzutów wolnych nie mylił się Jovan Novak i Dylewicz, pieczętując ostatecznie ważną wygraną.

Goście wykorzystali swoją szansę w tym meczu, a bardzo dobry mecz rozegrał Tatum, na koncie którego pojawiły się 22 oczka i 9 zbiórek. Swoje dołożył Dillon, a pod koszem niesamowite boje toczył Kirk Archibeque.

Po stronie MKS-u tradycyjnie zabrakło kilku ważnych zawodników, których z gry wyeliminowały kontuzje i choroby. Dwoił się i troił Broadus, a pod koszem walczył Eric Williams, jednak ten w końcowych minutach oglądał już spotkanie z ławki rezerwowych z powodu przekroczenia limitu przewinień.

MKS Dąbrowa Górnicza - PGE Turów Zgorzelec 85:92 (24:24, 17:17, 21:19, 23:32)

MKS: Broadus 23, Pasalić 16, Mavra 16, Williams 10, Piechowicz 7, Dziemba 5, Pamuła 6, Zmarlak 2.

PGE Turów: Tatum 22, Dillon 17 (10 as), Karolak 16, Dylewicz 12, Archibeque 10 (11 zb), Novak 6, Kostrzewski 4, Gospodarek 3, Krestinin 0.

[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (16)
avatar
Morski baca
7.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turów zaczyna wygrywać a gad z Zielonej zaczyna się aktywizować. Dlaczego? Bo oba ogony mu drżą ze strachu ! Gadzie! Spraw sobie grzechotki na obu swoich końcach. Będziemy słyszeć jak się telep Czytaj całość
kibic Turowa
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
infuzję to ci robili rodzice, waz !!! 
kibic Turowa
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
gdyby wonsz miał początek i koniec, to znalazło by się miejsce na rozum 
Gabriel G
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ja stawiałem na MKS. Ciekawe czy opuszczenie sali przez pierwszego trenera nie było tym elementem, który przeważył mecz na strone Turówa. Druzyna poszatkowana kontuzjami a gośc dodatkowo osłabi Czytaj całość
barakuda
6.03.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trener Anzulovic zdecydowanie powinien popracować z psychologiem. Dobrym psychologiem.