Michał Ignerski w poniedziałek zadebiutował w barwach Acqua Vitasnella Cantu. Polak na parkiecie spędził 22 minuty, zdobywając w tym czasie cztery punkty. Jego zespół pokonał Giorgio Tesi Group Pistoia 82:74.
Zawodnik po raz ostatni na ligowych parkietach wystąpił w czerwcu minionego roku. Wówczas jeszcze w barwach Le Mans Sarthe Basket walczył w półfinale ligi francuskiej z SIG Strasbourg.
WP SportoweFakty: Miało pana nie być w tym sezonie, a tymczasem podpisał pan kontrakt we Włoszech. Jak do tego doszło? Co przekonało do podpisania umowy?
Michał Ignerski: Zdecydowałem, że do czasu narodzin mojego syna nie jestem zainteresowany grą. Później było jeszcze ciężej myśleć o jakimkolwiek wyjeździe, bo taka sielanka rodzinna rozleniwia, ale chęć rywalizacji i tęsknota za grą zaczęła uwierać.
Podobno dużą rolę odegrał trener Siergiej Bazarewicz?
- Zadzwonił trener Bazarewicz z zapytaniem, czy chcę jeszcze grać i pomóc we Włoszech. Dobrze wspominam pracę z tym szkoleniowcem i mimo długiego namysłu podjąłem rękawicę, a raczej założyłem buty.
Jak się pan odnalazł w nowym miejscu?
- Kumple i ludzie w klubie są świetni, miasto żyjące koszykówką, a kibice wymagający. Lubię takie warunki.
Wejdziecie do play-offów? Jak pan ocenia szansę na grę w pierwszej ósemce?
- Taki jest nasz cel. Zespół w połowie sezonu został całkowicie przebudowany, wraz z właścicielem i trenerem. To nie jest łatwe zadanie, ale właśnie dlatego doświadczenie niektórych graczy będzie kluczowe.
Jak z pana formą po 9-miesięcznym rozbracie z koszykówką?
- Cały czas nad tym pracuję, ale jestem świadomy, że ta najlepsza forma może w tym sezonie w ogóle nie przyjść. Mam pomóc doświadczeniem, rozciągnąć grę i wprowadzić spokój w ważnych momentach meczu. Ważne jest też odpowiednie podejście i atmosfera w szatni. Czy to będzie pięć czy 25 minut w meczu to jestem gotowy. Moje ciało trochę się buntuje, bo dostaje w kość, ale jestem dobrej myśli.
Dużo ofert pan otrzymywał w trakcie ostatnich miesięcy?
- Nie mam pojęcia, bo agent wiedział, jaka jest sytuacja i nie podejmował z nikim rozmów. W styczniu dałem mu znać, że jakby ktoś był zainteresowany, to możemy porozmawiać. I wtedy za parę dni zadzwonił trener Bazarewicz.
Z Polski ktoś dzwonił?
- Raczej nie, bo o tym dałby mi znać.
Czy Michał Ignerski zagra jeszcze w TBL? Bierze pan taka możliwość pod uwagę?
- Pewnie i tak, ale nie zawracam sobie teraz tym głowy.
Rozmawiał Karol Wasiek
Zobacz wideo: Polska noc w NBA. Nie tylko Marcin Gortat
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.