Michał Sokołowski bez większych emocji przeciwko Anwilowi. "Już drugi sezon gram w Rosie"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

Rzucający Rosy Radom ze spokojem podszedł do niedzielnego meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi. - Nie było większych emocji - powiedział zdobywca dziesięciu punktów w hicie 16. kolejki TBL.

W drugim spotkaniu przeciwko Anwilowi w bieżącym sezonie Michał Sokołowski po raz kolejny zanotował bardzo przyzwoity występ. W niedzielny wieczór zdobył 10 punktów przez blisko 25 minut spędzonych na parkiecie. Trafił 4/8 rzutów z gry, miał sześć zbiórek i trzy przechwyty. Zawody zakończył ze wskaźnikiem eval +14. Natomiast we Włocławku zgromadził 15 "oczek".

- Już drugi sezon gram w Radomiu, to mój nie pierwszy mecz przeciwko Anwilowi. Nie było więc jakichś wielkich emocji - odpowiedział, zapytany o nastawienie przed meczem przeciwko byłemu klubowi. Przez trzy lata (2011-2014) bronił barw Rottweilerów.

Rosa z animuszem rozpoczęła hit szesnastej kolejki Tauron Basket Ligi, prowadząc 15:10 po pierwszej odsłonie. - Otwarcie dobre, ale po trzeciej kwarcie przegrywaliśmy jednym punktem - skomentował rzucający. W drugiej i trzeciej części przyjezdni zagrali agresywniej, nawiązując bardzo wyrównaną walkę z rywalami.

Gospodarze chcieli zrehabilitować się po wysokiej porażce z Fraport Skyliners Frankfurt w środowym pojedynku w ramach FIBA Europe Cup. - Nie przestraszyliśmy się tego przeciwnika. Na pewno pokazał on, że potrafi grać europejski basket na wysokim poziomie. To może pokazało też gdzieś nasze braki, bo nie mieliśmy Igora [Zajcewa-przyp. P.D.], ponadto Robert Witka był troszeczkę podziębiony - zaznaczył 23-latek. - Musieliśmy wyciągnąć wnioski z tego meczu. Myślę, że nic wielkiego się nie stało - zakończył.

Komentarze (0)