Marek Łukomski: Śląsk napsuł nam sporo krwi

Nadspodziewanie sporo nerwów kosztowało ekipę King Wilków Morskich Szczecin spotkanie ze Śląskiem Wrocław, który zajmuje ostatnie miejsce w Tauron Basket Lidze.

Pierwsze minuty meczu były pod dyktando gości, którzy dość szybko osiągnęli wysokie prowadzenie i wydawało się, że będą spokojnie kontrolować wydarzenia na parkiecie. Szczecinianie mieli już 16 punktów przewagi, ale wówczas do głosu zaczęli dochodzić wrocławianie, którzy grali z wielką ambicją i zaangażowaniem.

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wcale nie będą to takie proste zawody. Co prawda początek meczu wskazywał na to, że łatwo wygramy, ale drużyna prowadzona przez Radosława Hyżego bardzo dobrze zareagowała. Wrocławianie napsuli nam sporo krwi - przyznał na pomeczowej konferencji Marek Łukomski, opiekun King Wilków Morskich.

Szczecinianie po raz kolejny w tym sezonie nie ustrzegli się błędów. Znów fatalna w ich wykonaniu była druga połowa, którą przegrali 40:50. Skąd biorą się takie przestoje w grze ekipy Łukomskiego?

- Po raz kolejny w tym sezonie przydarza się ta sama historia. Dajemy rywalom odzyskać swój rytm w trzeciej kwarcie. Teraz było tak samo. Pozwoliliśmy grać Śląskowi i wrócili do meczu - zaznaczył trener King Wilków.

W samej końcówce wrocławianie zbliżyli się na jeden punkt do szczecinian, ale w najważniejszych momentach zabrakło im doświadczenia.

- W końcówce okazaliśmy się skuteczniejsi od Śląska i wywozimy niezwykle cenne dwa punkty z Wrocławia. Cieszymy się ze zwycięstwa, tym bardziej, że inne wyniki są dla nas korzystne - skomentował Łukomski.

Komentarze (0)