Koszykarze Trefla Sopot mają bardzo napięty grafik w najbliższych dniach. 24 grudnia odbyli poranny trening, z kolei w I dzień Świąt Bożego Narodzenia spotkają się w Hali Stulecia w godzinach wieczornych.
Kolejnego dnia trener Zoran Martić zaplanował dwa treningi. Wszystko po to, aby jak najlepiej przygotować się do niedzielnego starcia z Anwilem Włocławek.
- Poczuj magię świąt spędzając je na sali - śmieje się Marcin Stefański.
Kapitan Trefla Sopot do stołu wigilijnego zasiądzie wraz z rodziną żony. 32-letni zapowiada, że ma zamiar spróbować wszystkich potraw.
- Nie będę się oszczędzał w święta. Chcę wszystkiego spróbować. Bardzo lubię krokiety z kapustą i grzybami, karpia, barszcz z uszkami - wylicza.
Prezenty dla syna i kibiców
Stefański ma już przygotowany prezent dla swojego syna, Leona.
- Co roku nabieram syna na to, że przychodzi do domu Święty Mikołaj. Jestem ciekaw, kiedy się w końcu zorientuje - śmieje zawodnik.
Zawodnik wraz z kolegami w ostatnią sobotę sprawili także prezent swoim kibicom. Pokonali Start Lublin, odnosząc trzecią wygraną w tym sezonie. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, bo to goście przez większość meczu dyktowali warunki.
- Zanotowaliśmy mały falstart. Bardzo słabo rozpoczęliśmy mecz ze Startem Lublin. Goście prowadzili już 11:0. Później jednak zaczęliśmy grać nieco bardziej agresywnie i to przyniosło dobre efekty. W drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę i zaczęliśmy kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie - zaznacza.
- Jednakże w kolejnych meczach będziemy grali z lepszymi zespołami i nie możemy pozwalać sobie na tak słaby początek - dodaje Stefański.
Dla Trefla była to już trzecia z rzędu wygrana we własnej hali. - Czujemy się komfortowo w Hali Stulecia. Odnieśliśmy trzy zwycięstwa z rzędu. Oby ta passa była przez nas kontynuowana - komentuje kapitan Trefla.