- Gramy u siebie, więc to jest nasz duży atut. Czujemy się mocni w Gryfii - zapowiada Jarosław Mokros, koszykarz Energi Czarnych Słupsk.
Brązowy medalista z poprzedniego sezonu w tym sezonie nie zaznał jeszcze smaku we własnej hali. Słupszczanie w Gryfii prezentują się znakomicie. Wygrali wszystkie trzy mecze, pozostawiając w pokonanym polu King Wilki Morskie Szczecin, Siarkę Tarnobrzeg i Trefl Sopot. Na wyjeździe bilans Energi Czarnych już tak dobrze nie wygląda, bo podopieczni Donaldasa Kairysa wygrali trzy z pięciu spotkań.
W niedzielę słupszczan czeka trudne zadanie. Do Hali Gryfia przyjeżdża bowiem Anwil Włocławek, który ma chrapkę na kolejne ligowe zwycięstwo. Gracze Igora Milicicia z bilansem 7:2 zajmują trzecie miejsce. Na czwartej lokacie plasuje się zespół ze Słupska. Nie ma co ukrywać, że jest to hit tej serii gier w Tauron Basket Lidze.
- Mecz będzie bardzo trudny. Anwil to klasowy rywal. Na każdej pozycji włocławianie mają solidnych zawodników. Aczkolwiek mamy już plan, jak zatrzymać zespół z Włocławka. Liczę na to, że uda się to wdrożyć w życie. Dużym naszym atutem jest fakt, że gramy u siebie. Kibice będą naszym szóstym zawodnikiem. Ich doping nas uskrzydla - przyznaje Łukasz Seweryn, kapitan Energi Czarnych.
W zespole ze Słupska wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że najgroźniejszymi postaciami w Anwilu są David Jelinek i powracający po kontuzji Chamberlain Oguchi. Oni łącznie dostarczają ponad 45 punktów na mecz!
- Musimy skupić się na obronie. To musi być nasz atut w tym meczu. Mają dwóch bardzo groźnych zawodników - Oguchiego i Jelinka, którzy dysponują sporym potencjałem. Na pewno się ich nie przestraszymy - zapowiada Mokros, który być może w tym spotkaniu będzie ponownie przestawiony na pozycję niskiego skrzydłowego, tak aby powstrzymywać Jelinka bądź Oguchiego.
- Chętnie pomogę drużynie, by zatrzymać jednego z nich - komentuje.