Do szatni drużyny schodziły przy wyniku 33:43 na korzyść gości. - W pierwszej połowie Polfarmex grał bardzo dobrze w ataku, my z kolei trochę słabiej w obronie. Kutnianie pokazali, że zasługują na to miejsce w tabeli, które obecnie zajmują, a więc w czołówce. Rywale grali bez respektu i zasłużenie prowadzili - przyznał Łukasz Koszarek.
Podopieczni Jarosława Krysiewicza do przerwy trafili aż 10 rzutów za trzy punkty. - Myślę, że Polfarmex miał coś z Barcelony. Dobrze dzielili się piłką, a my przy każdym rzucie byliśmy trochę spóźnieni, brakowało energii. Jak widać, zespoły w polskiej lidze też potrafią trafiać - ocenił kapitan Stelmetu BC Zielona Góra.
W drugiej połowie mistrzowie Polski poprawili postawę w defensywie, zanotowali serię 17:0 i ostatecznie odnieśli pewne zwycięstwo. - Fajnie, że w drugiej połowie udało się nam odwrócić losy meczu. Graliśmy z dużo większą energią, szczególnie w obronie, mieliśmy wiele kontrataków i udało się wygrać. Mieliśmy pecha, bo kontuzji doznał Bost. Pokazaliśmy jednak charakter i mimo problemów oraz zmęczenia wzięliśmy się w garść i wygraliśmy - podsumował Łukasz Koszarek.