Pierwsza wygrana poza Szczecinem nie przyszła King Wilkom Morskim łatwo. Goście długo przegrywali, ale utrzymywali niewielką stratę do przeciwnika. - Słowa uznania dla trenera Turkiewicza, którego taktyka w pierwszej połowie przyniosła bardzo dobre efekty i nie mogliśmy sobie z tym poradzić - przyznaje trener Marek Łukomski. - Start Lublin w pierwszej połowie grał bardzo dobrze, miał bardzo dużą skuteczność w rzutach za trzy punkty i tym ustawił sobie wynik do przerwy - wtóruje mu Marcin Nowakowski.
W trzeciej kwarcie Start Lublin wygrywał już 46:37, lecz szczecińska ekipa przejęła inicjatywę i w ostatniej akcji objęła prowadzenie. - Nie graliśmy tak agresywnie, jak sobie zakładaliśmy. Trener zmotywował nas w szatni i na drugą połowę wyszliśmy trzy razy bardziej zmobilizowani - zauważa Nowakowski.
Ostatnia odsłona dostarczyła kibicom wielu emocji. Na niespełna trzy minuty przed końcową syreną gospodarze prowadzili 68:67, ale kompletnie się pogubili. Wilki Morskie zaś zachowały zimną krew i bezapelacyjnie zwyciężyły. - W drugiej połowie zaczęliśmy grać agresywnie po obu stronach parkietu i to przyniosło nam korzyść, bo wygraliśmy mecz - podkreśla Łukomski.
Start rozstrzelał Wilki w pierwszej połowie rzutami za 3 pkt. Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta: bo obrona w wykonaniu Wilków Czytaj całość