[b]
WP SportoweFakty: Marcin Stefański w Treflu Sopot widział wiele, ale chyba nigdy nie przeżył sześciu porażek z rzędu?[/b]
Marcin Stefański: To prawda, że widziałem sporo w Treflu, bo to już mój siódmy sezon w Sopocie. Nigdy nie mieliśmy takiego początku sezonu. Nie powiem, że słabego, bo uważam, że jest to bardziej pechowy start.
Wiem, że realia są takie, iż mamy bilans 0:6, ale równie dobrze mogliśmy mieć 4:2, 3:3. Wszystkie spotkania, oprócz starć z Asseco Gdynia i Energą Czarnymi Słupsk, rozstrzygały się w ostatnich sekundach. Mieliśmy w tych meczach przewagę kilkupunktową w końcówkach, ale niestety nie odnieśliśmy żadnego zwycięstwa.
Da się to w sposób racjonalny wytłumaczyć, co dzieje się z zespołem Trefla Sopot w końcówkach meczów?
- Trudno to racjonalnie wytłumaczyć. Na to składa się wiele czynników. Na pewno pojawia się stres, strach, a do tego wychodzi brak doświadczenia. Poza tym popełniamy bardzo proste błędy.
Efekt kuli śnieżnej?
- Prawda jest taka, że jak przegrasz jeden czy drugi mecz, to zawsze w kolejnym chcesz się odbić za wszelką cenę i wygrać. Jednak jak ci nie wychodzi, to te porażki zaczynają mocniej "osadzać się" w głowie i trudno przełamać tę złą passę. Wierzę w to, że jesteśmy na tyle silni, że odwrócimy tę kartę i zaczniemy wygrywać.
W Sopocie nikt raczej nie przywykł do porażek.
- To prawda. Wiem, że kibice też narzekają i są sfrustrowani. Trudno im się dziwić. Na pewno pracujemy bardzo ciężko na treningach. Staramy się poprawić nasze mankamenty. Wierzę, że zaczniemy grać lepiej i wygrywać. Chociaż kalendarz nas nie rozpieszcza. Gramy z mistrzem Polski u siebie, a później jedziemy na trudny teren do Dąbrowy Górniczej.
[b]
Na tle innych rywali z tzw. "środka tabeli" wasz skład chyba nie prezentuje się aż tak źle?[/b]
- Uważam, że mamy potencjał. Jest bardzo fajna atmosfera, dogadujemy się. Poza tym mecze sparingowe pokazały to, że jesteśmy w stanie rywalizować z zespołami, które mają większy potencjał od nas. W lidze też to udowodniliśmy, ale niestety brakuje zwycięstw.
A może te mecze sparingowe nieco zamazały obraz Trefla Sopot?
- Uważam, że nie zamazały obrazu. Sparing jest tylko sparingiem, a to liga wszystko weryfikuje. Cieszyłem się z naszych zwycięstw, ale za bardzo się nie ekscytowałem. W ligowej rzeczywistości sytuacja jest zupełnie inna.
Dojście Majoka może pomóc drużynie?
- Na pewno. Ater jest doświadczonym koszykarzem i na pewno umie sobie poradzić w sytuacjach kryzysowych. Jego energia może się nam bardzo przydać.
Rozmawiał Karol Wasiek