Śląsk i PGE Turów grają na Litwie. Wyjdą z kryzysu?

Bardzo istotne spotkania w ramach FIBA Europe Cup rozegrają w środę polskie zespoły - Śląsk Wrocław i PGE Turów Zgorzelec. Drużyny potrzebują zwycięstw, aby przełamać złą passę.

Śląsk Wrocław na dnie

Drużynie z Dolnego Śląska nie idzie na początku obecnego sezonu. W Tauron Basket Lidze zespół wygrał zaledwie dwa z siedmiu meczów, z kolei w FIBA Europe Cup ekipa 17-krotnego mistrza Polski ma na swoim koncie jedno zwycięstwo (trzy rozegrane spotkania). Tak fatalny bilans sprawił, że działacze dokonali pierwszej roszady. Pracę stracił Mihailo Uvalin, a w jego miejsce zatrudniono Emila Rajkovicia.

Macedończyk zdążył już poprawić drużynę w jednym spotkaniu. Nie zdołał on odmienić obrazu zespołu. Śląsk po kolejnym fatalnym meczu przegrał na własnym parkiecie ze Startem Lublin. Po niedzielnym pojedynku Rajković nie szczędził ostrych słów w kierunku swoich zawodników. Zapowiedział zmiany.

Najprawdopodobniej Śląsk rozstanie się z dwoma bądź trzema zawodnikami. Na radarze są Amerykanie, którzy kompletnie zawodzą.

Kibice Śląska nie moga być zadowoleni z postawy zespołu
Kibice Śląska nie moga być zadowoleni z postawy zespołu

- Trzeba obrócić wiele spraw o 180 stopni. Potrzebne są zarówno zmiany kadrowe, jak i zmiany w przyzwyczajeniach zawodników, ich sposobie myślenia i rozumienia koszykówki - przyznał Macedończyk.

Kolejnym problemem w drużynie Śląska są kontuzje. Na Litwę zespół pojechał bez Jarvisa Williamsa i Mateusza Stawiaka.

Środowym rywalem Trójkolorowych będzie BC Siauliai. Ciekawostką jest fakt, że wrocławianie ostatnie zwycięstwo odnieśli właśnie przeciwko litewskiej ekipie. Od tamtego czasu przegrali pięć spotkań i pogrążyli się w kryzysie. Rywal Śląska w rozgrywkach legitymuje się bilansem 2:1. Jeśli zwycięży w środę to praktycznie zapewni sobie udział w drugiej fazie.

Problemy PGE Turowa Zgorzelec

Kiepski początek notuje także drużyna wicemistrza Polski. Podopieczni Piotra Ignatowicza wygrali zaledwie jedno z sześciu spotkań w Tauron Basket Lidze! Mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw. W klubie przeprowadzano pierwsze zmiany. Prezesem nie jest już Waldemar Łuczak, który jest teraz dyrektorem sportowym. Sternikiem został Jan Michalski.

W drużynie również dokonano roszad. Od pierwszego zespołu odsunięto Camerona Tatuma, z którym prawdopodobnie zostanie rozwiązany kontakt. W rezerwach wylądował także Piotr Niedźwiedzki.

Zespół w dwóch najbliższych spotkaniach musi pokazać się ze znacznie lepszej strony. Jeśli nie będzie poprawy, to możliwe, że pracę straci także Piotr Ignatowicz. Zaczęto nawet spekulować o powrocie Miodraga Rajkovicia, który cały czas jest w Serbii i czeka na rozwój wypadków.

W środę wicemistrz Polski zmierzy się z Pieno Zvaigzdes. Według bukmacherów zdecydowanym faworytem tego starcia są Litwini. Zespół z Poniewieża pokonał w ostatni weekend Neptunas Klaipeda 89:83.

Ten mecz jest bardzo ważny dla układu tabeli. Litewska drużyna ma o jedno zwycięstwo mniej od wicemistrzów Polski. Jeśli Pieno wygra większą różnicą niż 10 punktów, to przeskoczy PGE Turów w tabeli.

Komentarze (2)
avatar
Michalik józef
18.11.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miejsce Turowa jest w II lidze , absolutny szczyt dla tej małej mieściny !