Asseco było w tym meczu o trzy klasy lepsze od zespołu Pawła Turkiewicza. W żadnym elemencie koszykarskiego rzemiosła goście nie zagrozili ekipie żółto-niebieskich (zbiórki: 48-32, asysty: 21:9, skuteczność z gry: 48-29).
Już od samego początku gdynianie narzucili własne warunki gry, na które goście nie potrafili odpowiedzieć. Do przerwy gospodarze prowadzili różnicą 16 punktów.
- W pierwszej połowie gdynianie "zabili" nas tym szybkim atakiem. My na dodatek nie trafialiśmy z czystych pozycji i w mgnieniu oka zrobiła się 20-punktowa przewaga, której gospodarze nie oddali już do końca meczu - komentuje Alan Czujkowski, gracz Startu Lublin.
Po przerwie przewaga gdynian się powiększyła. Jeszcze w trzeciej kwarcie żółto-niebiescy odskoczyli na 30 punktów różnicy, co spowodowało, że trener Tane Spasev mógł wprowadzić zmienników.
- Drużyna z Gdyni pokazała w sobotę, że gra naprawdę fajną koszykówkę w tym sezonie. Asseco korzysta ze swoich atutów, które posiada w swoim składzie. Są młodzi zawodnicy, którzy często biegają do szybkiego ataku. Napędzają grę zespołu. Pozostaje mi jedynie pogratulować bardzo dobrego spotkania, jak i początku sezonu w wykonaniu Asseco Gdynia - komentuje Czujkowski.