- Znów wszyscy mówią o Asseco Gdynia. Ta grupa ludzi sprawiła, że kibice ponownie nas chwalą - cieszy się Tane Spasev, macedoński opiekun gdyńskiego zespołu.
Jego zespół w niedzielę odniósł już czwarte zwycięstwo w rozgrywkach. Gdynianie dość niespodziewanie pokonali na wyjeździe faworyzowany Polski Cukier Toruń, który do tej pory nie poniósł żadnej porażki w Tauron Basket Lidze. Wynik jest sporym zaskoczeniem, bo przed meczem mało kto wierzył w ekipę żółto-niebieskich.
- Do Torunia przyjechaliśmy po pierwszej porażce z Rosą Radom. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak moi zawodnicy zareagowali na ten stan rzeczy. Byli bardzo zdeterminowani, aby odnieść zwycięstwo na trudnym terenie - zaznacza Spasev.
Gdynianie kiepsko rozpoczęli mecz, bo po dziesięciu minutach przegrywali 14:23. Później jednak Asseco wróciło do swojej gry i już do przerwy odrobiło wszystkie straty. W drugiej połowie to podopieczni Spaseva nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. Punkty Anthony'ego Hickeya, Przemysława Frasunkiewicza i Piotra Szczotki dały zwycięstwo gościom.
- Dla młodego zespołu gra na wyjazdach nigdy nie jest sprawą prostą, dlatego tak słabo rozpoczęliśmy mecz. Pierwsza kwarta była kiepska, ale później się poprawiliśmy i zaczęliśmy grać na naszym poziomie. Była odpowiednia koncentracja, intensywność - komentuje Spasev, który chwali ekipę z Torunia.
- Polski Cukier Toruń to naprawdę bardzo solidny zespół. Mają wielu interesujących zawodników, którzy mają duże zdolności do gry w ataku. Są groźni w ofensywie. Zdobywają wiele punktów, szczególnie w kontrataku - ocenia.