Bolesna porażka wicemistrza Polski w Toruniu!

Wicemistrz Polski, PGE Turów Zgorzelec rozpoczął sezon od dość bolesnej porażki. W Toruniu miejscowy zespół Polskiego Cukru, w swoim pierwszym meczu w TBL w tym sezonie, ograł rywala 86:70.

Jeszcze przed startem sezonu sporo mówiło się o tym, na co stać będzie koszykarzy PGE Turowa. Jako że działacze zespołu musieli mocno zacisnąć pasa, wiele osób z góry wykreśliło tę drużyny z grona tych, które będą bić się o ścisłą czołówkę. Choć po pierwszej kolejce głębokich wniosków wyciągać raczej nie należy, to jednak już teraz można powiedzieć, że zgorzelczanie nie będą takim postrachem dla rywali jak to miało miejsce w ostatnich latach.

W niedzielnym spotkaniu w Toruniu bez dwóch zdań kluczowa była trzecia kwarta, którą wicemistrzowie Polski totalnie przespali, a zanim się przebudzili, rywal miał ich już na łopatkach. Świetny fragment zanotowali wówczas Maksym Kornijenko i Danny Gibson w szeregach Polskiego Cukru. Nie do zatrzymania był zwłaszcza ten pierwszy. Jeszcze w trzeciej odsłonie gospodarze zyskali blisko 20 punktów przewagi i chyba tylko wielki kataklizm mógłby im pokrzyżować plany. Mógłby, ale nie pokrzyżował.

Ostatnia kwarta okazała się tylko formalnością. Zgorzelczanie co prawda w pewnym momencie zniwelowali straty do 10 punktów, ale na więcej stać ich już nie było. Goście mnóstwo piłek kierowali do Filipa Dylewicza, a ten na samym finiszu był skuteczny, ale w pojedynkę mógł co najwyżej powalczyć o to, by wicemistrzowie Polski zakończyli ten mecz z twarzą.

Torunianie zrobili w tej batalii to, co do nich należało - obnażyli wszystkie słabości rywala. Grali dosyć skutecznie, szybko, tracili mniej piłek, pokazali, na czym polega siła zespołu. Świetne grę kreowali zarówno Danny Gibson jak i Łukasz Wiśniewski. Ten pierwszy był nawet blisko skompletowania double-double, bo zakończył spotkanie z dorobkiem 17 punktów i 9 asyst.

Jedynym mankamentem gospodarzy były rzuty wolne. Trafiali oni je bowiem ze skutecznością 50 procent (6/12). W tym spotkaniu nie odegrały one znaczącej roli, ale gdyby mecz był bardziej wyrównany, a takie na pewno torunianom przyjdzie rozgrywać, nieskuteczność w tak prostych sytuacjach może się zemścić.

Zgorzelczanom o szybką rehabilitację na pewno łatwo nie będzie. W środę spotkają się bowiem w Gdyni z Asseco (godz. 19). A Polski Cukier zagra w niedzielę na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza (godz. 20).

Polski Cukier Toruń - PGE Turów Zgorzelec 86:70 (29:25, 14:20, 27:9, 16:16)

Polski Cukier: Kornijenko 23, Gibson 17, Cummings 12, Milosević 12, Michalak 10, Wiśniewski 8, Sulima 2, Perka 2, Michalski

PGE Turów: Dylewicz 21, Dillon 14, Karolak 9, Novak 7, Harris 6, Niedźwiedzki 5, Tatum 4, Kostrzewski 4, Krestinin.

Komentarze (30)
avatar
wąż
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdzie jest fiflak hihihihhi i grubasek :D? 
avatar
R R 25 TORUŃ
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
..może się czepiam -ale dlaczego jest jeszcze stare zdjęcie..???? 
avatar
wąż
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
gdzie jest caly turof :D:D:D:D:D:D gdzie jestescie .............. wyy :D:D:D: gdzie jestscie :D 
avatar
wąż
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
hihihihihi barwo tury tak trzymac hihihihihihhhihi najwieksza porazka to trener turow hahaahaha 
avatar
Michalik józef
12.10.2015
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Zgorzel w końcu na swoim miejscu,,,to śmieszne 25 tys. miasteczko może się pętać w dole tabeli jako ciekawostka...