AZS skazany na pożarcie ze Stelmetem?

Bardzo trudne zadanie czeka koszykarzy AZS-u Koszalin w niedzielne popołudnie. Nie dość, że zagrają na wyjeździe z mistrzem Polski, to jeszcze przystąpią do tego spotkania osłabieni.

- Wielka szkoda, że Maciek i Szymon złapali kontuzje, ale zrobimy wszystko aby ich zastąpić - mówi Mikołaj Witliński, dla którego będzie to debiut w barwach AZS-u Koszalin. W okresie wakacyjnym młody podkoszowy zdecydował się na przenosiny do zespołu Akademików. Ostatnio występował w Anwilu Włocławek.

Witliński będzie jedynym środkowym w składzie AZS-u w spotkaniu ze Stelmetem. Tak jak informowaliśmy w sobotę - kontuzji nabawił się Szymon Łukasiak, a Ty Walker mecz zobaczy jedynie z perspektywy trybun.

- Wiem, że to nie moja pozycja, ale nie przeszkadza mi to, ponieważ przez cały okres przygotowawczy grałem jako środkowy - przyznaje zawodnik.

Koszalinian czeka bardzo trudne zadanie, bo zielonogórzanie do tego spotkania podejdą zmotywowani po zwycięstwie nad Rosą Radom w Superpucharze Polski. To kolejne trofeum, które znalazło się w gablocie mistrzów.

W tym roku Stelmet zbudował bardzo silny skład, który robi wrażenie nawet na rywalach.

- Oczywiście, że tak. Stelmet ma w składzie 4-5 reprezentantów Polski. Mają równy i doświadczony zespół, ale my przede wszystkim patrzymy na siebie. Mamy pewne założenia, które musimy wykonać i walczyć jak równy z równym - zaznacza Witliński.

- Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego meczu. Ciężko pracowaliśmy przez cały okres przygotowawczy i nie możemy się doczekać pierwszego meczu w sezonie - komentuje zawodnik AZS-u Koszalin.

Komentarze (0)