Bartosz Bochno: Chciałem trafić do drużyny z ambicjami

- Chciałem pójść do drużyny, która ma duże ambicje. Zależało mi na tym, aby znów walczyć o jak najwyższe laury - mówi nam Bartosz Bochno, gracz Twardych Pierników.

W okresie wakacyjnym Bartosz Bochno zdecydował się przenieść się do Polskiego Cukru Toruń. Dla zawodnika jest to powrót do Grodu Kopernika po roku przerwy.

W minionych rozgrywkach gracz występował w zespole Polpharmy Starogard Gdański. Tam spisywał się bardzo solidnie. 27-letni rzucający w barwach Kociewskich Diabłów zdobywał przeciętnie 8,6 punktu na mecz. Był jedną z ważniejszych opcji w ofensywie ekipy z Kociewia.

Po bardzo dobrym sezonie Bochno nie narzekał na brak ofert. Gracz ostatecznie zdecydował się na transfer do Twardych Pierników. Zawodnik niejednokrotnie podkreślał, że w grodzie Kopernika czuje się bardzo komfortowo, a poza tym dużą rolę odegrały względy sportowe

WP SportoweFakty: Wróciłeś do zespołu z Torunia po roku przerwy. Jak czujesz się w nowo-starych barwach?

Bartosz Bochno: Czuję się bardzo dobrze. Drużyna jest ciekawie zbudowana. Każdy z nas walczy w tym zespole o swoje. Bardzo ciężko przepracowaliśmy okres przygotowawczy.

Krok po kroku do przodu?

- Zdecydowanie. Uważam, że z meczu na mecz prezentujemy się coraz lepiej. Wiadomo, że w trakcie spotkań popełnialiśmy jeszcze sporo błędów, ale po to były te pojedynki, abyśmy się zgrywali i poznawali siebie.

Rywalizacja na pozycjach obwodowych jest bardzo duża.

- To prawda, ale wydaje mi się, że to wszystkim wyjdzie na plus. Na tym to wszystkim polega, że jak ktoś wejdzie na boisku, to coś tej drużynie może dać. Jeśli jest zdrowa rywalizacja, to wszystko jest w porządku. Wiadomo, że trzeba się pogodzić z tym, że indywidualne popisy należy odłożyć na bok. Najważniejsze jest dobro drużyny.

Pogodziłeś się z tym?

- Tak, bo doskonale wiedziałem, do którego klubu przychodzę. Zdawałem sobie sprawę, że wywalczenie miejsca w składzie nie będzie wcale rzeczą łatwą. Chcę walczyć o swoją pozycję w zespole. Najważniejsze jest to, aby każdy w tej układance znał swoje miejsce, robił swoją robotę.

Czyli decyzja o przyjściu do Torunia była przemyślana?

- Oczywiście. Zrobiłem to świadomie. Rozmawiałem wcześniej z trenerem i doskonale wiedziałem, co tutaj się "święci". Chciałem pójść do drużyny, która ma duże ambicje. Zależało mi na tym, aby znów walczyć o jak najwyższe laury.

Czyli ambicje drużyny ważniejszych od własnych?

- Tak, ale oczywiście z zachowaniem odpowiednich proporcji. Postanowiłem po prostu przełożyć wszystko na dobro drużyny.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: