Komentarze po meczu INEA AZS Poznań - PKM Duda PWSZ Leszno

W środę w pierwszym meczu 15. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy drużyna INEA AZS Poznań przegrała na własnym parkiecie z PKM Duda PWSZ Leszno 71:72. Prezentujemy Państwu komentarze trenerów i zawodniczek po tym spotkaniu.

Jarosław Krysiewicz (trener PKM Duda PWSZ Leszno): Zdaję sobie sprawę jak czuje się trener AZS-u i zawodniczki, taki smutek nie jest mi obcy. W koszykówce ktoś jednak musi przegrać i szczęście dzisiaj uśmiechnęło się do nas. Mecz miał przynajmniej dwa oblicza. Pierwszą kwartę graliśmy na bardzo dużej skuteczności i z bardzo dobrą obroną. Później inicjatywa powoli przechodziła w ręce AZS-u i mogło się wydawać, że ta drużyna kontroluje już ten mecz. W koszykówce jednak 6 punktów przewagi na 2 minuty do końca to nie jest żadna przewaga ? dwa rzuty za trzy, dwa błędy i jest remis. Zagraliśmy kolejny mecz z ogromną ilością przewinień, przyzwyczaiłem się już, że popełniamy po 20 przewinień, ale dziś dziewczyny miały takie bezsensowne faule, że woła to o pomstę do nieba. Zrobić 32 faule i jeszcze wygrać mecz... ktoś chyba nad nami czuwał. Cieszę się bardzo, że ten ostatni rzut przydał właśnie Darii, bo po kontuzji jest to dla niej taka malutka nagroda. Zdawaliśmy sobie sprawie, że dla INEI będzie to mecz o życie, że będzie to mała wojna i niestety sędziowie dopuścili dziś do jatki, oczywiście w obie strony. Sędziowie dopuścili do bardzo agresywnej gry i momentami przypominało to bardziej pojedynek bokserski niż koszykówkę. Ogromnie cieszymy się z tej wygranej, a jeszcze bardziej cieszymy się, że nie mamy meczu w sobotę i te obite kości będzie można wyleczyć do meczu z Lotosem.

Roman Haber (trener INEA AZS Poznań): Dokładnie tak jak powiedział trener Krysiewicz ? był to dla nas bardzo ważny mecz, bo mogliśmy zbliżyć się do Dudy na dwa punkty. W ostatniej kwarcie prowadziliśmy już siedmioma punktami i rozpoczął się festiwal błędów, których nie rozumiem ? Weronika zgubiła piłkę, potem Monika za szybko oddała rzut, znowu Weronika niepotrzebnie sfaulowała przy rzucie za trzy. W końcówce Jarkowska nie kryje Mieloszyńskiej, a jest to snajper no i wpadło. Dziś starsze zawodniczki nam nie pomogły ? Beata Tyszkiewicz gra zbyt pasywnie, za mało rzuca, Ciecierska też niewiele wniosła. Nieźle zagrała Idczak, ale ona jeszcze się uczy. Mecz na pewno był fajny dla kibiców, szkoda, że ze złym dla nas końcem. Gratuluje mądrości zespołowi z Leszna, a z gry swojej drużyny jestem bardzo niezadowolony. Trzeba coś zrobić, wstrząsnąć, bo to nie pierwszy mecz przegrany małą liczbą punktów.

Edyta Krysiewicz (kapitan PKM Duda PWSZ Leszno): Zacznę od podziękowań dla kibiców za to, że z nami przyjechali, że tak wspaniale nas dopingowali. Mecz chciałam zadedykować Monice Siwczak, która bardzo chciała zagrać, ale lekarz jej nie pozwolił. Uważam, że wygrałyśmy, bo pokazałyśmy więcej serca. Ze statystyk wynika, że byłyśmy gorsze, ale bardziej chciałyśmy, rzucałyśmy się na każdą piłkę. Oczywiście zdarzały się głupie faule, proste błędy, ale zrealizowałyśmy plan.

Monika Sibora (kapitan INEA AZS Poznań): Jest mi strasznie przykro z powodu tej porażki. Nie zgodzę się z Edytą, że zostawiłyśmy mniej serca na boisku. Gdybyśmy nie chciały tego meczu wygrać to po pierwszej kwarcie byłoby po wszystkim, a jednak się podniosłyśmy. Wyszłyśmy na prowadzeni, ale w końcówce zabrakło może siły, może mądrości. Mecz jednak przegrałyśmy w pierwszej kwarcie ? nie można przegrywać 11:30, bo tyle punktów powinniśmy tracić w dwie kwarty, a nie jedną. W końcówce dopisało szczęście leszczyniankom. Ja w takiej sytuacji w ostatniej akcji grałabym pod kosz i myślałyśmy, że tak właśnie się stanie. Ja bym z daleka nie rzuciła, ręką pewnie by zadrżała. Zawodniczkom z Leszna się jednak udało i gratuluje im tego zwycięstwa. Dla nas był to bardzo ważny mecz. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak tylko wziąć się do roboty, naprawić błędy i pracować. Musimy podnieść rękawice i walczyć dalej. Apeluje, żeby kibice, media, sponsorzy się od nas nie odsunęli, bo w takiej sytuacji potrzebujemy wsparcia, a nie ścinania głów, bo to nic nie da. Przed nami jeszcze wiele meczy, musimy się jednak odbudować, bo mamy dobry zespół.

Źródło artykułu: