King Wilki Morskie Szczecin rozegrały jedno z lepszych spotkań w całym sezonie, ale nie sprostały PGE Turowowi Zgorzelec, przegrywając starcie 28. kolejki Tauron Basket Ligi 88:94.
[ad=rectangle]
- Nie byliśmy dzisiaj dużo gorszym zespołem od PGE Turowa. Walczyliśmy jak równy z równym i pokazaliśmy, że można grać skutecznie przeciwko mistrzowi, że potrafimy walczyć, grać i to nawet w okrojonym składzie - powiedział Hubert Mazur, zawodnik King Wilków Morskich, dodając - Oczywiście szkoda porażki. O naszej przegranej zadecydowały detale, proste spudłowane rzuty w końcówce i niepotrzebne straty.
Jeszcze na dwie minuty przed końcem meczu, szczecinianie przegrywali tylko 84:86, a gdy trzy punkty zdobył Damian Kulig, dwoma rzutami wolnymi odpowiedział Uros Nikolić i przewaga gości nadal była nieznaczna. Wówczas jednak swojej próby nie trafił Paweł Kikowski, natomiast Michał Chyliński rzucił zza łuku i losy meczu były rozstrzygnięte.
- PGE Turów to renomowana firma. Nasi rywale pokazali w końcówce jak powinno się grać i udowodnili, że są topowym zespołem w Polsce. Zachowali więcej zimnej krwi, byli skuteczniejsi. Bardzo żałujemy, bo akurat tego dnia PGE Turów był w naszym zasięgu - stwierdził Mazur.
Pomimo porażki, zawodnicy Mihailo Uvalina liczą, że w kolejnych spotkaniach uda im się pozytywnie zakończyć sezon. Przed zespołem jeszcze mecze z Wikaną Start Lublinem i MKSem Dąbrowa Górnicza. - W ostatnich meczach odkupujemy grzechy, które fundowaliśmy naszym kibicom do tej pory. Mam nadzieję, że na mecz z Wikaną Startem przyjdzie więcej kibiców. To w końcu ostatnie spotkanie w tym sezonie i chcemy zachęcić fanów, żeby pojawili się w hali. Chcemy udowodnić, że warto tutaj przychodzić, a naszym celem jest wygrać dwa ostatnie pojedynki w sezonie - zakończył Mazur.