Przed spotkaniem Energa Czarni Słupsk wiedzieli, że żeby wciąż walczyć o przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-off, to muszą niemal na pewno pokonać Stelmet Zielona Góra. Tym bardziej, że jeden z ich korespondencyjnych rywali - Rosa Radom, przegrała swój pojedynek. Słupszczanie swoje zadanie wykonali znakomicie i pokonali zespół wicemistrzów Polski. [ad=rectangle]
- W pierwszej połowie były w nas naprawdę niesamowita energia i entuzjazm. To nam bardzo mocno pomagała w obronie, na zbiórkach, ale także w ataku. Stąd też wzięła się nasza taka wysoka przewaga po pierwszych dwudziestu minutach - zauważył środkowy Energi Czarnych, Callistus Eziukwu. Faktycznie, słupszczanie rozegrali najlepsze dwadzieścia minut w całym sezonie i do przerwy wygrywali aż 57:28.
Po przerwie nie było już jednak tak kolorowo, a podrażnienie zielonogórzanie zaczęli w bardzo szybkim tempie odrabiać straty. Mało brakowało, a udało by to się im całkowicie. - W drugiej połowie role się odwrócił i to Stelmet wyglądał, tak jak my wcześniej, dlatego udało im się powrócić do meczu i mieli realna szanse na jego wygranie. W nerwowej końcówce to jednak nam udało się zatrzymać ich więcej razy w ataku, dzięki czemu ostatecznie wygraliśmy mecz - powiedział Nigeryjczyk.
Energa Czarni po zwycięstwie nad Stelmetem zajmują w ligowej tabeli 6. miejsce z bilansem 15 zwycięstw i 8 porażek, jednak mają o jedno spotkanie rozegrane mniej. W kolejnym pojedynku podejmą oni na własnym parkiecie Anwil Włocławek.