Anwil zagrał w tym meczu względnie skutecznie na linii rzutów z dystansu, prezentował się też bardziej zespołowo od rywala, a mimo to nie potrafił po raz kolejny w tym sezonie zapisać na swoje konto punktów w meczu, w którym uchodził za zdecydowanego faworyta. Włocławianie nadal zatem prezentują chimeryczną koszykówkę i śmiało można powiedzieć, że w lidze są w stanie przegrać z każdym. Co więcej, nic nie wskazuje na to, by miało się to wkrótce zmienić.
[ad=rectangle]
Jeżeli zespół Predraga Krunicia szybko nie zmieni coś w swojej grze, może się powoli żegnać z fazą play-off. Wikana w sobotę obnażyła właściwie wszystkie słabości rywala w tym sezonie. Udowodniła, że Anwil nie potrafi solidnie bronić, brakuje mu liderów, którzy w trudnych momentach wzięliby na swoje barki ciężar zdobywania punktów, a przestoje są znakiem rozpoznawczym tej drużyny.
Ten mecz od samego początku nie układał się po myśli gospodarzy. Już po niespełna dwóch minutach gry lublinianie prowadzili 9:2! Choć chwilę potem gospodarze byli bardziej skuteczni, to jednak ich defensywa nadal przypominała dziurawy, szwajcarski ser.
W drugiej kwarcie włocławianie nieco się przebudzili, ale i tak mecz nadal pod kontrolą mieli rywale. W szeregach Wikany Startu najwięcej problemów obrońcom Anwilu sprawiał Łukasz Diduszko, który już po dwóch kwartach miał na swoim koncie 15 punktów. Skuteczny był również Bryon Allen, a dzięki około 10-punktowej przewadze, lublinianie mogli w ataku grać dużo swobodniej od gospodarzy.
W trzeciej odsłonie goście uciekli Anwilowi na 15 punktów i było to ich najwyższe prowadzenie w tym meczu. Wydawało się zatem, że pewnie zmierzają po zwycięstwo. Gospodarze przebudzili się jednak w ostatniej kwarcie, głównie za sprawą Deonty Vaughna. Amerykanin trafił dwie ważne "trójki", a później dołożył kilka kolejnych "oczek" i tym samym w ostatnich dziesięciu minutach miejscowi dopadli rywala (73:73). W końcówce znowu zabrakło im jednak wyrachowania i ostatecznie to koszykarze Wikany Staru mogli wznieść ręce w geście triumfu.
Anwil Włocławek - Wikana Start Lublin 85:89 (19:30, 21:21, 22:17, 23:21)
Anwil: Vaughn 20, Wysocki 14, Surmacz 14, Kovacević 12, Crosariol 9, Simon 7, Hajrić 6, Eitutavicius 3, Witliński.
Wikana Start: Allen 22, Ł. Diduszko 20, Wells 18, B. Diduszko 15, Śmigielski 9, Lewandowski 4, Wojdyła 1, Trojan.