Energa Czarni Słupsk są pierwszym zespołem w Tauron Basket Lidze, który zdobył Halę Orbita we Wrocławiu. - Przed meczem w naszej szatni przewijał się temat, o którym mówisz. Wiedzieliśmy, że we Wrocławiu nikt nie wygrał, ale chcieliśmy przełamać tę świetną passę Śląska. Uważam, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony i zasłużenie wygraliśmy - mówi nam Kyle Shiloh, rzucający Energi Czarnych Słupsk.
[ad=rectangle]
Słupszczanie swoją przewagę zaczęli wypracowywać pod koniec pierwszej kwarty. W grze wrocławian pojawiły się spore problemy w ofensywie. W Śląsku właściwie wszyscy pudłowali. Bez znaczenia była odległość do kosza. Gospodarze pudłowali i spod kosza, i zza łuku.
Goście odjechali na bezpieczną odległość. W pewnym momencie przewaga wynosiła aż 18 punktów, ale po kilku zrywach udało się ją nieco zmniejszyć przed przerwą. - Uważam, że kluczem do naszego zwycięstwa była dobra obrona oraz zbiórki. Nie pozwoliliśmy się gospodarzom rozpędzić, co było nieco nam ułatwiło zadanie w tym spotkaniu. Śląsk w trzech kwartach zdobył po 15 punktów - przyznaje Shiloh.
Gospodarze w drugiej odsłonie nieco się obudzili, zmniejszyli straty, ale gości do lepszej gry "pchnął" Tomasz Śnieg i bardzo cenne dwa punkty pojechały do Słupska. - Zaczynamy prezentować się coraz lepiej jako drużyna. Każdy z nas rozumie sytuację, w jakiej się znajduje. Taktyka trenera bardzo nam odpowiada i dlatego te wyniki są coraz lepsze - zaznacza gracz.
Amerykanin w tym spotkaniu uzyskał 14 punktów i był obok Jerela Blassingame'a i Callistusa Eziukwu najlepszym strzelcem w drużynie.