Świetna postawa w decydującej kwarcie zapewniła Houston Rockets trzecie w sezonie zwycięstwo nad walczącymi o utrzymanie w czołowej ósemce Konferencji Zachodniej Phoenix Suns. Podopieczni Kevina McHale'a rozpoczęli starcie od wygrania premierowej odsłony 41:26, ale później to gospodarze byli stroną przeważającą. Słońca w połowie trzeciej partii prowadziły nawet 81:73, by ostatecznie ulec rywalom 118:127.
[ad=rectangle]
We wtorek klasą dla samego siebie był 25-letni absolwent uczelni Arizona State. James Harden, jak na lidera przystało, zdobył 20 punktów w ostatnich 12 minutach meczu, prowadząc Rakiety do 36. triumfu w trwających rozgrywek. Brodacz skompletował tego dnia 40 oczek (13/23 z gry, 11/14 za 1), 12 zbiórek i 9 asyst! - James grał naprawdę dobrze. Wzniósł się na najwyższy poziom - chwalił swojego podopiecznego opiekun Rockets, Kevin McHale. Dla Hardena jest to już drugi występ z rzędu, kiedy zapisuje w swoim dorobku przynajmniej 40 punktów!
Goście w czwartej odsłonie umieścili w koszu aż 15 na 20 oddanych prób z gry, zdobywając w Arizonie 127 oczek. Suns tak wysoko w regulaminowym czasie gry w tym sezonie jeszcze nie przegrali. Na nic zdały się nawet 32 punkty Erica Bledsoe, który nie szczędził kompletów Hardenowi. - Był autorem wszystkich najważniejszych akcji swojego zespołu. Tak robią wielcy gracze - mówił rozgrywający.
Swoją cegiełkę do sukcesu przyjezdnych dorzucił jeszcze Josh Smith. Były gracz Atlanta Hawks skompletował 20 oczek, a 14 miał Corey Brewer. Rockets wygrali trzeci mecz spośród czterech ostatnich i w tym momencie z bilansem 36-16 plasują się na trzecim miejscu w Konferencji Zachodniej.
Ósma lokata należy do Suns, którzy w lutym wygrali jak na razie tylko jedną grę na pięć rozegranych. Zła wiadomość dla podopiecznych Jeffa Hornacka jest taka, że konkurencja nie śpi. Oklahoma City Thunder i New Orleans Pelicans są coraz bliżej.
Miejsce | Zespół | Wygranych | Przegranych |
---|---|---|---|
7. | San Antonio Spurs | 33 | 19 |
8. | Phoenix Suns | 29 | 25 |
9. | New Orleans Pelicans | 27 | 25 |
10. | Oklahoma City Thunder | 27 | 25 |
11. | Denver Nuggets | 20 | 33 |
Trójka zawodników gospodarzy przekroczyła próg dwudziestu punktów, a Chicago Bulls nie mieli kłopotów z pokonaniem Sacramento Kings. Drużynie z United Center 33. zwycięstwo w rozgrywkach zapewnili Pau Gasol , Derrick Rose i Tony Snell. Hiszpan miał 26 oczek i 16 zbiórek, notując trzynaste double-double z rzędu, a już 34. w trwającej kampanii. MVP z 2011 roku dodał 23 punkty i 7 asyst.
Świetnie spisywał się też drugoroczniak, który we wtorek spędził na placu boju 41 minut i ustanowił swoje career-high. 23-latek w tym czasie zdążył uzbierać 24 oczka, trafiając 9 na 11 oddanych prób, w tym 4 na 6 zza łuku. - Jeśli przebywam na parkiecie, staram się robić wszystko najlepiej jak potrafię. Gdy jestem poza nim, kibicuję mojemu zespołowi - powiedział Snell.
Ty Lawson w ostatnie dwie minuty meczu w Staples Center zdobył 9 punktów dla Denver Nuggets, a przyjezdni z Kolorado ograli Los Angeles Lakers 106:96, pogłębiając ich kryzys. Rozgrywający Bryłek zanotował potężne double-double, 32 oczka i 16 asyst. Jeziorowcy przegrali już piąty mecz z rzędu.
Wyniki:
Charlotte Hornets - Detroit Pistons 78:106 (27:26, 19:28, 14:29, 18:23)
(Henderson 17, Hairston 16, Jefferson 13 - Monroe 23, Augustin 18, Meeks 18, Tolliver 16)
Phoenix Suns - Houston Rockets 118:127 (23:41, 38:29, 28:18, 29:39)
(Bledsoe 32, Dragic 20, Tucker 17 - Harden 40, Smith 20, Beverley 15)
Chicago Bulls - Sacramento Kings 104:86 (30:26, 27:23, 27:15, 20:22)
(Gasol 26, Snell 24, Rose 23 - Gay 24, Cousins 15, McCallum 11, McLemore 11)
Memphis Grizzlies - Brooklyn Nets 95:86 (32:15, 20:25 23:22, 20:24)
(Randolph 19, Lee 15, Gasol 14 - Anderson 15, Plumlee 15, Jack 12, Lopez 12, Johnson 11)
Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 96:106 (29:24, 19:21, 23:26, 25:35)
(Boozer 21, Ellington 18, Johnson 12, Young 12 - Lawson 32, Arthur 15, Chandler 13, Hickson 13)