Mistrzowie Polski przegrali cztery z ostatnich pięciu meczów z Lietuvosem Rytas, z którym spotkali się przy okazji kolejnych rozgrywek pucharowych. Litewska ekipa nie dawała szans PGE Turowowi w lidze VTB, podobnie było w 1. kolejce fazy Last32 Pucharu Europy. Najlepsza polska ekipa znów zawiodła w defensywie, a na nic zdał się świetny mecz Mardy'ego Collinsa, który miał 20 punktów, 11 zbiórek i dziewięć asyst!
[ad=rectangle]
- Musimy koniecznie poprawić grę w defensywie. Jeśli pozwolimy, by Lietuvos nabrał wiatru w żagle, to będzie bardzo trudno tam wygrać - mówił przed meczem Damian Kulig, który niejako przewidział losy tego pojedynku. Lietuvos od początku ruszył do zmasowanej ofensywy i udowodnił, że ponad 60 proc. skuteczność w rzutach za dwa, średnio ponad 20 asyst i dziewięć trójek na mecz w pierwszej fazie Pucharu Europy, to nie przypadek.
Pierwsza kwarta jeszcze nie dobiegła końca, a ekipa z Litwy prowadziła już 24:12. Gospodarze świetnie dzielili się piłką (8 asyst w premierowej odsłonie) i punktowali zarówno spod kosza, jak i dystansu. W drugiej kwarcie kapitalny koncert dał Krzysztof Ławrynowicz, który trafił za trzy, z linii i strefy podkoszowej. Wieloletni reprezentant Litwy (mający jednak polskie korzenie) w zaledwie 19 minut zdobył 22 punkty, okazując się najlepszym strzelcem swojej ekipy. Dzięki niemu Lietuvos jeszcze przed przerwą zbliżył się do 20 punktów przewagi - 52:34.
Do przerwy gospodarze rozdali 16 asyst i trafili osiem trójek, co pokazuje jak świetnie radzili sobie w ofensywie. W przeciwieństwie do ekipy Rajkovicia, w której zabrakło kontuzjowanego Chrisa Wrighta oraz duetu Nikolić-Wiśniewski, który pożegnał się z klubem. Ciężar zdobywania punktów na swoje barki wzięli Michał Chyliński i Kulig, a z minuty na minutę coraz więcej wiatru robił Collins. Wyczyny tego tercetu niewiele pomogły - choć rzucili aż 64 punkty, to kolektywny Lietuvos cały czas trzymał bezpieczny wynik.
PGE Turów tylko raz zniwelował straty do kilkunastu oczek, a tak przewaga oscylowała lub przekraczała 20 punktów. W końcówce było nawet 89:66, choć ostatecznie skończyło się "jedynie" na 12-punktowej porażce. PGE Turów tym samym rozpoczął Puchar Europy od wyraźnej porażki i jeśli nie poprawi gry w obronie, to może mieć duży problem z uzyskaniem awansu do dalszych gier.
W 2. kolejce PGE Turów zagra we własnej hali z hiszpańskim Baloncesto Sewilla. Mecz zaplanowano na 14 stycznia.
Lietuvos Rytas Wilno - PGE Turów Zgorzelec 98:86 (27:16, 25:21, 24:22, 22:27)
Lietuvos:
Ławrynowicz 22, Gecevicius 16, Kavaliauskas 13, Orelik 12, Juskevicius 11, Baron 10, Lukauskis 7, Janavicius 5, Moser 2.
Turów: Chyliński 23, Kulig 21, Collins 20, Jaramaz 7, Moldoveanu 7, Zigeranovic 4, Taylor 2, Dylewicz 2, Karolak 0, Gospodarek 0.