W niedzielny wieczór zawodnicy Energi Czarnych potwierdzili, że kryzys z początku sezonu najwyraźniej mają już za sobą. W starciu czternastej kolejki odnieśli bowiem bardzo ważne zwycięstwo w Radomiu, które zmniejszyło ich stratę do czołowej "piątki" tabeli. Wygrana 87:78 jest swego rodzaju niespodzianką. Przed pierwszym podrzutem piłki faworytem wydawała się bowiem Rosa.
[ad=rectangle]
Po pierwszej kwarcie na tablicy wyników widniał remis. Dopiero przed zejściem do szatni przyjezdni wypracowali siedmiopunktową przewagę. - Było bardzo ciężko grać w Radomiu. Były momenty, że Rosa zbliżała się do nas i prawie nas "przełamała", szczególnie w czwartej kwarcie - przyznał Michał Nowakowski.
Kilka razy gospodarze zmniejszali straty do rywali. W pewnym momencie zniwelowali różnicę do zaledwie czterech "oczek" i wydawało się, że pójdą za ciosem. Wtedy jednak popełniali sporo prostych błędów, przede wszystkim wynikających z braku komunikacji, oraz prostych strat przy wyprowadzaniu szybkiego ataku w przewadze liczebnej.
- Udało nam się odeprzeć ich kontratak i twardą grę w ataku. Odpowiedzieliśmy na to dobrą obroną i kilkoma przechwytami. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa, ponieważ jest to pierwsze w tym roku i mam nadzieję, że nie ostatnie - podkreślił silny skrzydłowy ekipy ze Słupska.
Nowakowski zdobył w tym pojedynku 9 punktów, miał 3 przechwyty. Po tej wygranej drużyna 26-latka znajduje się na siódmym miejscu w tabeli i ma 22 "oczka" na koncie, czyli tyle samo, co bezpośrednio wyprzedzający ją Trefl Sopot. Rosa jest piąta.