Starzy znajomi wracają do Włocławka

W najbliższy weekend Anwil zmierzy się Polfarmeksem Kutno, który w swoim składzie ma najwięcej włocławskich akcentów w Tauron Basket Lidze. Starzy znajomi wracają do Włocławka.

W sobotę dojdzie do pierwszego, historycznego, ligowego starcia między Anwilem Włocławek a Polfarmeksem Kutno. Tym samym, rozpocznie się kolejna - po włocławsko-inowrocławskiej czy włocławsko-toruńskiej - derbowa rywalizacji. Dla kilku postaci w zespole beniaminka sobotnie starcie będzie wyjątkowe.
[ad=rectangle]
Młodsi kibice mogą nie pamiętać, albo w ogóle nie wiedzieć, ale obecny trener kutnowskiego klubu, Jarosław Krysiewicz, był dwie dekady temu... zawodnikiem ówczesnego Nobilesu Włocławek. Grając jako zmiennik Mirosława Kabały, notował przeciętnie 3,1 punktu w każdym z 27 meczów ligowych. Wówczas zespół nie grał jednak w Hali Mistrzów, ale w starej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Wieloletnim asystentem (lata 2005-2012) w zespole Anwilu był natomiast Krzysztof Szablowski, który również krótko (od lutego do maja 2012 roku) prowadził samodzielnie drużynę po rozstaniu z trenerem Emirem Mutapciciem. Od czerwca minionego roku Szablowski jest członkiem sztabu szkoleniowego Polfarmexu; pełni również funkcję dyrektora generalnego.

Dokładnie taki sam czas, siedem sezonów w latach 2005-2012, spędził we Włocławku Bartłomiej Wołoszyn. Obecnie 28-letni skrzydłowy najmilej z pewnością wspomina sezon 2009/2010, kiedy to Anwil wywalczył srebrny medal, a sam zawodnik notował przeciętnie 5,7 punktu i 1,7 zbiórki w 18 minut na parkiecie. W kolejnych rozgrywkach jednak jego karierę wyhamowała kontuzja, przez którą pauzował cały sezon.

Zdecydowanie mniej czasu we Włocławku spędził inny graczy Polfarmeksu - Mateusz Bartosz. 27-letni środkowy grał w biało-niebieskiej koszulce w sezonie 2012/2013, choć na parkiecie spędzał tylko niespełna kwartę w każdym z 35 meczów, notując średnio 2,3 punktu i 2,6 zbiórki.

Warto dodać, że obie drużyny spotkały się już przed sezonem - w ramach Turnieju o Różę Kutna. Anwil pokonał wówczas rywala 84:77.

Źródło artykułu: