Świąteczny mecz dla Washington Wizards! 10 punktów Marcina Gortata

Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI
Newspix / KAMIL KRZACZYNSKI

W specjalnie zaprojektowanych strojach i świątecznej atmosferze Washington Wizards pokonali New York Knicks. Swoją cegiełkę do sukcesu Czarodziei dorzucił też Marcin Gortat.

To nie był najlepszy mecz Marcina Gortata pod względem poczynań w ofensywie, ale Polak o wiele lepiej radził sobie po drugiej stronie parkietu, gdzie między innymi zebrał 9 piłek i zanotował dwa bloki. Środkowy w świątecznym pojedynku z New York Knicks był bliski skompletowania 11. double-double w trwających rozgrywkach. Łodzianin ostatecznie umieścił w koszu 4 na 10 oddanych prób z pola i zdobył w sumie 10 punktów, trafiając jeszcze dwa rzuty wolne.
[ad=rectangle]
Choć wielu liczyło na starcie trzymające w napięciu do ostatnich sekund, nie był to pojedynek dwóch równorzędnych rywali. Gospodarze z Madison Square Garden odstawali od oponentów od samego początku, a Knicks "przy życiu" utrzymywał tylko Carmelo Anthony. Melo do przerwy miał już 21 oczek, lecz nawet pomimo jego starań podopieczni Dereka Fishera przed zmianą stron przegrywali już 44:60.

Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. Washington Wizards w pewnym momencie prowadzili nawet różnicą dwudziestu dwóch punktów, dobijając rywali kolejnymi celnymi rzutami. Goście spokojnie utrzymali przewagę i summa summarum wygrali 102:91.

Czarodzieje bezbłędnie wykorzystywali luki w obronie miejscowych, co zaowocowało trafieniem ponad połowy rzutów z gry (44/86). Knicks radzili sobie w tym elemencie dokładnie o 6-procent gorzej, a ponadto zaaplikowali zaledwie 4 skuteczne próby zza łuku.

Ani jednej trójki nie trafił Carmelo Anthony, który po raz piąty w sezonie przekroczył próg 30 punktów, zdobywając ich w czwartek 34. 16 oczek miał Hiszpan Jose Calderon, a 10 dorzucił wchodzący z ławki Cole Aldrich.

W legendarnej MSG gorąco zrobiło się na niespełna 6 minut przed końcową syreną. Nie za sprawą zaciętej rywalizacji obu ekip, ale spięcia pomiędzy dwójką graczy. Punkty w kontrataku próbował zdobyć John Wall, ale w nieprzepisowy sposób zatrzymał go Quincy Acy. Rozgoryczony brutalnym faulem rywala rozgrywający wdał się w przepychankę z graczem Knicks, który nie dopuścił się nawet uderzenia łokciem, za co chwilę później był zmuszony przedwcześnie opuścić parkiet.

Stołecznych do 20. sukcesu w sezonie poprowadził duet Wall - Bradley Beal. Absolwent uczelni Kentucky zapisał na swoim koncie 24 oczka, 6 zbiórek i 11 asyst, a 17 punktów skompletował 21-letni obwodowy. Na słowa pochwały zasłużył też Kris Humphries, który w niespełna 30 minut trafił 7 na 9 oddanych prób z pola i zdobył 14 oczek. Równie dobrze grał Nene Hilario.

New York Knicks - Washington Wizards 91:102 (23:34, 21:26, 26:24, 21:18)
(Anthony 34, Calderon 16, Aldrich 10 - Wall 24, Beal 17, Humphries 14)

Komentarze (13)
avatar
The Big Fundamental
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
żal patrzeć na tych amatorów z NYK... 
avatar
WiecznyWłókniarz
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co zrobił Quincy? Może mi ktoś powiedzieć? Wystartował jak Spartan do John'a a później miał pretensje. O co tam chodziło? Akcja zaczeła się niby od próby wymuszenia faulu przez Knicks, piłkę do Czytaj całość
avatar
Stelmet ZG
25.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żaden to sukces bo pokonać Knicks to teraz łatwa sprawa. Za New York do dzisiejszego meczu powinni stanąć Toronto Raptors lub Atlanta Hawks, emocji byłoby zdecydowanie więcej... 
Zgłoś nielegalne treści