Jezioro pokazało pazur

Jezioro Tarnobrzeg przegrało na własnym parkiecie ze Stelmetem Zielona Góra. Gracze z Podkarpacia pokazali się jednak z bardzo dobrej strony i do zwycięstwa zabrakło im niewiele.

Do przerwy Jezioro prowadziło 54:37, ale po zmianie stron Stelmet złapał drugi oddech i właściwie w ciągu dziesięciu minut odrobił całą stratę. Gospodarze sobotniej potyczki mogą mówić trochę o pechu, gdyż to spotkanie mogli rozstrzygnąć na swoją korzyść. - O naszej przegranej zaważyła końcówka. Popełniliśmy głupie straty i pozwoliliśmy rywalom na zdobywanie łatwych punktów. Hosley trafił trójkę, która okazała się tą rozstrzygającą o losach meczu - powiedział skrzydłowy Jeziora Jakub Patoka.

Jeziorowcy zaprezentowali się w spotkaniu z wicemistrzem kraju bardzo dobrze. Szczególnie na pochwały zasługuje postawa w pierwszych dwóch kwartach, gdzie gracze z Tarnobrzega zagrali można powiedzieć wręcz koncertowo. - Graliśmy przede wszystkim zespołowo i nie pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele. Graliśmy dobrze w defensywie i przede wszystkim mądrze w ataku, bo nie graliśmy szybko i nie popełnialiśmy strat. Pokazaliśmy, że z każdym możemy powalczyć o zwycięstwo - dodał.

Po zmianie stron ekipa z Zielonej Góry złapała drugi oddech i szybko zniwelowała stratę do rywali. Wydawało się, że Stelmet wygra mecz spokojnie, ale Jezioro w końcówce znów zawalczyło mocniej i końcówka była emocjonująca. - Niepotrzebne dwie straty w końcówce, trochę się podpaliliśmy, a mogliśmy rozegrać spokojnie tą końcówkę. Było jedno oczko straty i mogliśmy spokojnie grać i może wygralibyśmy te zawody i bylibyśmy zadowoleni - kontynuuje.
[ad=rectangle]
Gospodarze sobotniej konfrontacji mieli szansę doprowadzić do dogrywki, gdyż mieli 12 sekund na rozegranie skutecznej akcji. Potrzebna była celna trójka, ale w ogóle nie udało się oddać rzutu. - Trochę za szybko chciał Miller rozegrać tą akcję. Mógł poczekać z akcją, zagrać jeden na jeden i rzucić. Może akurat trafiłby za trzy. Stało się jak się stało. Nie da się tego już cofnąć. Daliśmy z siebie wszystko, nie poddaliśmy się. Walczyliśmy do końca, ale niestety nie udało się wygrać - stwierdził Patoka.

Ostatnie sukcesy zdecydowanie podziałały mobilizująco na graczy z Podkarpacia. Styl gry zdecydowanie się także zmienił, pojawiła się lepsza gra w defensywie. - Złapaliśmy pewność siebie, taką motywację i byliśmy zespołem. Graliśmy naprawdę dobrze. Jest jeszcze sporo meczów do rozegrania, nie ma co spuszczać głów i trzeba walczyć dalej - zakończył Jakub Patoka.

Źródło artykułu: