Otwarcie należy przyznać, że piątkowe spotkanie w Stargardzie, w którym PGE Spójnia - już bez Luthera Muhammada - podejmowała Legię Warszawa, nie porwało. Przyjezdni szybko uzyskali przewagę, dzięki której mogli w dalszych fragmentach kontrować przebieg meczu. Mimo końcowego sukcesu, podopieczni Heiko Rannuli nie zachwycili.
Zespół ze stolicy znów ciągnął w ataku niezawodny Kameron McGusty. Gospodarze z kolei mieli swoje szanse w tym starciu, gdyż legioniści mieli w pewnych momentach spore problemy z płynnością w grze w ofensywie. Co jednak z tego, skoro Spójnia nie była w stanie tego wykorzystywać. Olbrzymim kłopotem zespołu Macieja Raczyńskiego była fatalna skuteczność z linii.
ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"
Gospodarze w całym spotkaniu spudłowali aż 11 z 21 wykonywanych rzutów osobistych. Na początku czwartej kwarty mogło się już wydawać, ze jest po zawodach. Przyjezdni prowadzili już wtedy 68:52, gdy z dystansu trafił najnowszy nabytek warszawskiego klubu, Keifer Sykes.
Stargardzianie mocno jednak walczyli i za to należą im się słowa uznania. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem wydawało się, że PGE Spójnia może odwrócić losy spotkania. Kontrę na dwa punkty zamienił Aleksandar Langović i było tylko 66:70. Warto też jednak dodać, że pomiędzy fragmentem najwyższego i najniższego prowadzenia Legii, miejscowi spudłowali aż 5 z 7 rzutów wolnych.
Ostatecznie więc to przyjezdni w samej końcówce zachowali chłodniejszą głowę i dzięki temu zdołali do końca dowieźć korzystny dla siebie wynik. Najlepszym strzelcem wygranych był McGusty, autor 20 punktów. Dla pokonanych po 16 "oczek" uzbierali Malik Johnson oraz Jayden Martinez. Bez Muhammada gospodarze mieli jednak spore problemy w ataku.
Dla Legii to z kolei ważne zwycięstwo po ostatniej, bardzo bolesnej domowej porażce z zespołem ze Słupska 56:70. Wcześniej warszawianie przegrali też u siebie w ćwierćfinale rozgrywek ENBL z CSO Voluntari 81:95. W rewanżu który odbędzie się już 18 marca, mają do odrobienia czternaście punktów. Wygrana w Stargardzie była zatem dla koszykarzy trenera Rannuli bezcennym triumfem choćby pod względem odzyskania pewności siebie.
PGE Spójnia Stargard - Legia Warszawa 75:81 (17:28, 19:18, 14:17, 25:18)
PGE Spójnia: Malik Johnson 16, Jayden Martinez 16, Aleksandar Langović 12, Paweł Kikowski 10, Yehonatan Yam 7, Sebastian Kowalczyk 6, Wesley Gordon 4, Kacper Borowski 2, Dawid Słupiński 2.
Legia: Kameron McGusty 20, Ojars Silins 13, Michał Kolenda 12, Keifer Sykes 11, Andrzej Pluta 10, EJ Onu 6, Dominik Grudziński 5, Aleksa Radanov 4, Mate Vucić 0.