Zespół prowadzony przez Zbigniewa Pyszniaka jeszcze raz potwierdził, że jest w dużym stopniu uzależniony od Amerykanów. Tym razem wypadli oni naprawdę dobrze, co miało przełożenie na wynik tarnobrzeżan.
Dominique Johnson, Craig Williams i wreszcie Josh Miller zagrali na naprawdę dobrym poziomie. Wymieniony tercet zdobył w sumie aż 58 punktów. Dwaj pierwsi byli skuteczni i niezwykle groźni dla swojego przeciwnika, trzeci zaś świetnie rozdawał piłki. 27-letni filigranowy rozgrywający zanotował aż 12 (!) asyst i tym samym zaliczył double-double.
[ad=rectangle]
Mało tego, oprócz Amerykanów niemały wkład w zwycięstwo mieli też Denis Kozłow, Jakub Patoka i Kacper Młynarski. Co prawda ci zawodnicy byli na drugim planie, ale ich wsparcie okazało się niezwykle przydatne. Szczecinianie nie potrafili zatrzymać przeciwnika, zwłaszcza w drugiej połowie.
W pierwszej tarnobrzeżanie niemal przez cały czas musiały gonić Wilki Morskie. Beniaminek był efektywny, udało mu się też zbilansować grę, w efekcie w szesnastej minucie spotkania ich przewaga wynosiła już nawet piętnaście punktów. To brzmiało jak werdykt dla gospodarzy, ale ci zdołali się podnieść.
W drugiej części spotkania Jezioro znalazło własny rytm, obnażyło luki w defensywie przeciwnika i popędziło w kierunku zwycięstwa. Co warte podkreślenia, drugie w obecnych rozgrywkach i zarazem drugiego z rzędu. W poprzedniej kolejce gracze Pyszniaka wygrali bowiem z Asseco Gdynia. Z pewnością gorzki smak ma natomiast wyjazd na Podkarpacie drużyny Krzysztofa Koziorowicza, która nie wykorzystała świetnej okazji do poprawienia swojego dorobku i bilansu.
Jezioro Tarnobrzeg - King Wilki Morskie Szczecin 95:85 (16:22, 20:21, 34:23, 25:19)
Jezioro: Johnson 28, Williams 17, Miller 13, Patoka 11, Kozłow 11, Młynarski 9, Wysocki 6, Morawiec 0.
King Wilki Morskie: Rosario 20, Kikowski 13, Flieger 11, Releford 11, Kowalenko 11, Harris 7, Mazur 5, Gregory 4, Majcherek 3.