I tak każdy ma swoją teorię... - rozmowa z Łukaszem Koszarkiem, graczem Stelmetu Zielona Góra

Łukasz Koszarek w rozmowie z naszym portalem przyznaje, że na początku sezonu Stelmet zawodził. - Przegraliśmy trzy mecze z rzędu, a to nie powinno się zdarzać takiej drużynie - mówi.

Karol Wasiek: Mecz z AZS Koszalin idealnym na przełamanie?

Łukasz Koszarek: Trzeba zacząć od tego, że przegraliśmy trzy mecze z rzędu, a to nie powinno się zdarzać takiej drużynie jak Stelmet Zielona Góra. To zaangażowanie i motywacja przed niedzielnym spotkaniem była zdecydowanie większa niż normalnie.

Bo przyjechał AZS Koszalin?

- Przyjechała drużyna, która do tej pory była niepokonana. Chcieliśmy się sprawdzić i zobaczyć jak to wygląda w momencie, kiedy zagramy na wysokim poziomie.

[ad=rectangle]

Ten sprawdzian wypadł chyba na piątkę?

- Graliśmy nieźle, zespołowo. W defensywie nie popełnialiśmy większych błędów, mimo braku Adama Hrycaniuka, który jest jednym z najlepszych naszych obrońców. Jesteśmy zadowoleni z tego spotkania.

Po meczu w Salonikach rozgrzała fala krytyki na wasz zespół. Jak na to reagowaliście?

- Mieliśmy spotkania, na których analizowaliśmy nasze błędy. Każdy zobaczył na wideo, gdzie je popełniał. Cieszy fakt, że wyciągnęliśmy odpowiednie wnioski i w niedzielę zagraliśmy naprawdę dobre zawody.

Wiem, że trener Andrzej Adamek w ogóle nie czyta doniesień prasowych. Jak to wygląda z drużyną?

- Na pewno dochodziły do nas pomruki niezadowolenia, ale w sumie nie ma co się dziwić, bo po transferach, które przeprowadziliśmy, na pewno są duże większe oczekiwania, niż w zeszłym sezonie.

Łukasz Koszarek: Oczekiwania są zdecydowanie większe niż w zeszłym roku
Łukasz Koszarek: Oczekiwania są zdecydowanie większe niż w zeszłym roku

Z czego wziął się ten kryzys na początku?

- Nie graliśmy na takim poziomie, jakim powinniśmy. Trzeba sobie powiedzieć, że my po prostu potrzebujemy czasu, żeby wszystko zaczęło odpowiednio działać. Każde kolejne spotkanie będzie działało z korzyścią dla nas. Każdy zawodnik potrzebuje czasu, żeby znaleźć swoje miejsce w zespole, w tym systemie. Z Koszalinem zagraliśmy bardzo dobrze w ofensywie, ale nie zawsze przecież tak będzie. Musimy pracować w defensywie, żeby wyszarpać te zwycięstwa.

Steve Burtt odnajdzie się w waszym systemie?

- Szczerze? Cokolwiek powiem i tak każdy będzie miał swoją teorię... Moim zdaniem ta współpraca wygląda lepiej, coraz więcej jest pozytywów. Ten fakt nas bardzo cieszy. To jest gracz, który musi grać z piłką, to jest jego największa broń. Gdybyśmy odebrali mu tę piłkę, to stracilibyśmy połowę z jego umiejętności. Potrzebujemy tego, co robił do tej pory. Trzeba jednak znaleźć złoty środek, tak aby inni zawodnicy czuli się dobrze w tym systemie.

Oczy kibiców były zwrócone na pojedynek dwóch "Q". Można powiedzieć, że ten zielonogórski stanął na wysokości zadania...

- To prawda! Stanął na wysokości zadania. Spisywał się bardzo dobrze po obu stronach parkietu. Dawał nam ten impuls. Od niego to się wszystko zaczynało. To jest to, co od niego oczekujemy. To jest gracz na wielkie spotkania. Został ściągnięty właśnie po to, żeby w tych meczach pokazywać klasę.

Źródło artykułu: